
Natura to dla nas coś pierwotnego – jako istoty biologiczne czujemy się w niej najlepiej. Ale o jej dobrodziejstwach świadczy też coraz więcej badań naukowych. Rozmowa z psychoterapeutką Sylwią Kieszkowską.
Nie jesteśmy ewolucyjnie przygotowani do życia w wielkich miastach. Nic dziwnego, że czujemy się w nich przebodźcowani i zmęczeni. A jednak, to przede wszystkim do funkcjonowania w warunkach miejskich odnosi się klasyczna psychologia. Na szczęście coraz więcej badań dowodzi, że dla zdrowia psychicznego potrzebujemy więzi także z przyrodą. Jak ją odnaleźć? Najlepiej zacząć od spaceru do lasu.
Maria Górz: Jaki wpływ ma na nas środowisko naturalne?
Sylwia Kieszkowska: Kiedy przebywamy blisko przyrody, czujemy się lepiej zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Poprawia nam się nastrój, zmniejszają objawy depresji i lęku. Jesteśmy też bardziej uważni i obecni. Natura to dla nas przecież coś pierwotnego – miejsce, w którym jako istoty biologiczne czujemy się najlepiej. W końcu jesteśmy zwierzętami. Poza tym, spędzając czas poza domem, zazwyczaj się ruszamy. Ta zwiększona aktywność fizyczna wzmacnia działanie prozdrowotne. Często też jesteśmy tam z innymi ludźmi, dzięki czemu wzmacniają się nasze więzi społeczne.