Polska tujami stoi. Dziś te charakterystyczne, wiecznie zielone drzewka rosną prawie w co drugim przydomowym ogrodzie i niemal na każdym nowo wybudowanym osiedlu. Zamiast świergotu ptaków i artystycznego nieładu spadających liści wybraliśmy ciszę i porządek.
Być może w miłości do tui uwidacznia się dziś najbardziej charakter narodowy Polek i Polaków, ich psychiczne dyspozycje i wiedza o przyrodzie. Małe i zawsze zielone drzewko o polimerowej powierzchowności może powiedzieć nam więcej o nas samych niż niejedna praca socjologa czy antropologa. Tuja, ulubione drzewo nadwiślańskich Słowian, dawnych czcicieli dębów. Drzewko ofiara. Spełnienie marzeń o panowaniu nad dziką przyrodą. Ukojenie lęków? Wentyl naszych frustracji? A na pewno fantazji o czystości doskonałej, którą wpajano nam już w zerówce.
Tuja jest drzewem pierwszego wyboru nowożeńców w nowych domach, seniorów w zadbanych ogrodach i deweloperów na smutnych osiedlach o absurdalnych nazwach. Nie stronią od niej policja, straż pożarna (zarówno ochotnicza, jak i państwowa) oraz Kościół katolicki. Stanowi istotną komponentę krajobrazu Mazowsza, gdzie coraz częściej zastępuje wierzbę,