W dzisiejszych czasach stajemy u progu poważnych decyzji.
Z jednej strony dobrze wiemy, jak bardzo miejska zabudowa zwiększa temperaturę, w której żyjemy. 30° samo w sobie nie jest nie do zniesienia, ale 30° w betonowych okolicznościach to nawet dwa razy tyle, a to już jest nie do zniesienia.
Z drugiej strony, jak wynika z obserwacji i doświadczenia, wcale nie jest nam tak dobrze w cieniu wilgotnej zieleni. To właśnie tam bowiem czyha na nas zło, którego tak nienawidzimy. To tam bytuje bzyczące utrapienie: komary, które zjadają nas żywcem.
I na tym właśnie polega wielki dylemat obecnej epoki. Czy wybierzemy beton z jego niewygodą oraz otępiającym działaniem i zalejemy nim resztki świata nieludzkiego, czy też zgodzimy się na roje komarów z ich wampirycznym usposobieniem?
Filozofowie i publicyści spierają się o kształt przyszłości; ta jednak pozostaje nieznana. Z pewnością jednak jako cywilizacja wybierzemy którąś z alternatyw i klimat ulegnie zmianie.