Niektóre wykluwają się z jaj na grzbiecie samicy, inne w kieszeni na brzuchu samca. Jeszcze inne, jak homo sapiens, cały rozwój płodowy odbywają w ciele matki. Są i takie, dla których matka staje się pierwszym posiłkiem.
David Attenborough, kilka lat temu zapytany przez dziennikarkę Joannę Nikodemską o najciekawsze jego zdaniem zwierzę, odpowiedział po chwili namysłu, że najbardziej fascynuje go trzyletnie ludzkie dziecko, którego możliwości rozwoju i adaptacji są wprost nieograniczone. Z tą samą dziennikarką mamy od ponad ośmiu lat możliwość weryfikowania jego zdania i faktycznie – obserwowanie rozwoju młodocianego przedstawiciela homo sapiens to nieustająca i fascynująca przygoda.
Bardziej r czy bardziej K?
Wiadomo, że o sukcesie ewolucyjnym decyduje nie długość życia dorosłych osobników, ale liczba wydanego na świat potomstwa, które przenosi ich geny w przyszłe pokolenia. Precyzyjniej rzecz ujmując, nie chodzi o to, ile ktoś ma dzieci, tylko ile ma wnuków, bo dzieci muszą przeżyć i przekazać geny dalej. Oczywiście żeby w końcu mieć jakieś potomstwo, trzeba je najpierw spłodzić, a przynajmniej w jakiś sposób uruchomić rozwój jaja, jak to bywa u gatunków dzieworodnych, w których samice w ogóle nie zawracają sobie głowy facetami albo robią to rzadko. Jednak o różnych oryginalnych sposobach na przejście tego pierwszego etapu już tu kiedyś pisałem. Skupmy się zatem na tym, co dalej.
W ekologii mówi się o dwóch strategiach produkowania potomstwa, oznaczanych literami „r” i „K”. Symbole te pochodzą ze skomplikowanego