W wierzeniach wielu kultur nie istnieje wyraźna granica między ludźmi a innymi istotami. Skoro religia i filozofia mogą stawać w obronie zwierząt, dlaczego myśl zachodnia od wieków czyni coś zupełnie odwrotnego?
Teoria ewolucji Karola Darwina zniwelowała – przynajmniej w pewnym stopniu – różnice między ludźmi a zwierzętami pozaludzkimi. Współczesna zoologia i etiologia jasno zaś dowodzą, że zwierzęta są inteligentne, mają swój język, budują społeczeństwa, rodziny, lubią się bawić, przeżywają emocje, kontemplują krajobrazy czy zapachy, cierpią. Mimo to wciąż żywe są koncepcje filozoficzno-religijne, wedle których przepaść między nami a innymi istotami jest nieprzekraczalna, my natomiast stanowimy centrum wszechświata. Teorie te usprawiedliwiają wyzyskiwanie innych stworzeń, ich zniewolenie, zjadanie czy wykorzystywanie do eksperymentów.
Nie można nawet powiedzieć, że są to przebrzmiałe, archaiczne koncepcje. Jeśli przyjąć analogię do współczesnych społeczeństw opisywanych przez etnologów, można przypuszczać, że prehistoryczne rozumienie relacji między ludźmi a zwierzętami mogło być bardziej zgodne ze współczesnym stanem badań.
Wybitny antropolog Philippe Descola w swojej książce Beyond Nature and Culture z 2005 r. opisywał ludność Achuar z lasów Amazonii, która nie dzieli osób na „ludzkie” i „nie ludzkie”. Duchy, rośliny czy zwierzęta są dla niej w zasadzie takimi samymi „osobami” jak ludzie. Nie istnieje wyraźna granica oddzielająca tych ostatnich od innych form życia: każda z wymienionych istot może się ze sobą komunikować (z roślinami przez zaklęcia, sny czy halucynogenne wizje).
U innych społeczności amazońskich można spotkać podobne rozumienie świata przyrody. Ludy Mucuna również postrzegają wszystkie byty jako osoby. Co więcej, przyjmują, że ludzie mogą zmienić się w rośliny lub zwierzęta – i vice versa – oraz że rośliny, a także zwierzęta mają własną kulturę, a nawet ceremonie czy rytuały.
Religia i filozofia mogły stawać w obronie zwierząt; niestety, główny nurt religijności zachodniej nigdy nie nakłaniał do troski czy współczucia wobec nich, przeciwnie – raczej uzasadniał ich instrumentalne traktowanie.
Bracia mniejsi
Język nie jest wolny od ukrytych założeń i ocen, o czym świadczy terminologia stosowana do opisu naszych