27 listopada, szkatułkowi więźniowie 27 listopada, szkatułkowi więźniowie
i
zdjęcie: dreamstime
Opowieści

27 listopada, szkatułkowi więźniowie

Maciej Woźniak
Czyta się 2 minuty

27 listopada, szkatułkowi więźniowie

Co mówimy, kiedy mówimy na Ukrainie,
a co, kiedy mówimy w niej, tego – jako jeńcy
mowy – nie możemy wiedzieć. Kiedy Kamila
 
dokonuje cudownej przemiany rosołu w pomidorową,
trudno mi – ojcu i mężowi – uwierzyć, robi to
tak rutynowo jak słowa biorące nas w swoje ręce.
 


Komentarz autora:

Czasem coś sobie uświadamiamy. Uświadomienie to wyjątkowy gość w głowie. Inny – zarówno od olśnienia, jak i od rozkminy. Olśnienie to w wannie, w emocjach. Rozkmina to przy instrukcji pralki w języku Mistrza Eckharta. Uświadomienie sobie czegoś to nie grom z jasnego nieba, ale też nie efekt łączenia kropek czy internetowej dyskusji, w której dzięki niemu wygrywamy i kolonizujemy mózg oponenta, albo przegrywamy i dostajemy się pod zabór innego światopoglądu. Cała książka, zapiski obok wojny w Ukrainie, jest zbiorem takich prób znalezienia źródeł różnych związanych z tą wojną uświadomień. Czasem naszych, polskich, wschodnioeuropejskich, ludzkich, a czasem moich osobistych.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Bo uświadomienie sobie czegoś zwykle zastaje nas samych, nawet jeśli otoczonych rodziną, wspólnym zapachem zupy. Zjawia się nieproszone, czasem nawet na przekór: usta przez tyle lat same składały się do czegoś, a teraz będzie inaczej. Przychodzi z niespodziewanej strony, jak wtedy, kiedy zmarznięte nogi wkładamy do małej miski z wodą, a ciepło idzie do góry, aż wchodzi do głowy i odzywa się do nas z jej wnętrza – jakbyśmy to my wyszli na zewnątrz. Taka nieoczekiwana zmiana miejsc.

Wiersz pochodzi z tomu U otwarte, wyd. Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2025.

Czytaj również:

Gramatyka Gramatyka
i
Théophile-Alexandre Steinlen, „Winter: Cat on a Cushion” 1909 (domena publiczna)
Doznania

Gramatyka

Zuzanna Ginczanka
(– a wrosnąć w słowa tak radośnie, a pokochać słowa tak łatwo – trzeba tylko wziąć je do ręki i oglądnąć jak burgund pod światło). Przymiotniki przeciągają się jak koty i jak koty są stworzone do pieszczot miękkie koty ciepłe i potulne mruczą tkliwość andante i maesto. Miękkie koty mają w oczach jeziora i ziel-topiel wodorostną na dnie. Słodko patrzeć przymiotnikom w źrenice t a j e m n i c z e  i  n a j c i c h s z e  i  z d r a d n e –Zaś przysłówek to nagły cudniespodzianka potartych krzesiw –było coś – nie wiadomo jaka już styl ma żywy jak trzeźwość –

było coś – nie wiadomo jak,

Czytaj dalej