A trapez go wznosi w przestworza wysokie
i
William Saroyan, zdjęcie z albumu „Familiar Faces”, 2013, wyd. „Hay gir”, Tzolag Hovsepian (CC BY-SA 4.0)
Opowieści

A trapez go wznosi w przestworza wysokie

Anna Wyrwik
Czyta się 9 minut

18 maja minęła 39. rocznica śmierci amerykańskiego pisarza Williama Saroyana.

Piłam kawę w kawiarni przy Columbus Street w San Francisco. Porannym wzrokiem ogarniałam świat za oknem, ulice, ludzi, samochody, zatrzymałam się na białej tablicy z napisem „Saroyan”. Obok zobaczyłam bar. Postanowiłam udać się tam wieczorem.

Bar nazywa się Specs’ Twelve Adler Museum Cafe i znajduje się przy William Saroyan Place, malutkiej, ślepej uliczce. Na ławce przed barem siedział i palił papierosa starszy mężczyzna w żółtym kapeluszu z siwymi, pożółkłymi od tytoniu wąsami. Uśmiechnął się.

W środku było po amerykańsku: drewniany, długi i wygodny bar, do sufitu poprzyczepiane flagi jakiejś drużyny sportowej, konfederacji (w takim stanie, jakby faktycznie pamiętała wojnę secesyjną), jakaś niczym z turnieju rycerskiego w średniowiecznej Anglii i inne. Wszystkie przywędzone papierosowym dymem, który jeszcze parę lat wstecz z pewnością unosił się nad drewnianymi stolikami. Za barem stał rosły facet po czterdziestce. Zamówiłam Sierra Nevada Pale Ale. Nalał uczciwie, tak, że piana popłynęła po zewnętrznej stronie szklanki, którą postawił na białej, kwadratowej serwetce. Dalej w głąb baru zakręcał i tam siedzieli stali bywalcy. Wyglądający

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

10 książek (dla) dziwaków
i
Kobieta czytająca książkę, fotograf nieznany; kolekcja National Media Museum
Przemyślenia

10 książek (dla) dziwaków

Anna Wyrwik

Różni mądrzy ludzie dają nam różne listy lektur do przeczytania – są wśród nich np. zestawienia książek lewicowych albo prawicowych, lektur do nadrabiania albo dzieł laureatów rozmaitych nagród. Ja natomiast proponuję luźną i subiektywną listę książek dziwacznych.

Nie są one ani mądre, ani głupie, bo nie mieszczą się w takich kategoriach i w ogóle w niewielu kategoriach się mieszczą. Są po prostu błyskotliwe, wariackie i wymagają dużej dozy wyobraźni, takiej, która pozwala np. zrozumieć, dlaczego wchodzenie po schodach tyłem jest zdecydowanie lepsze, bo – jak pisał Julio Cortázar w Ostatniej rundzie (tłum. Z. Chądzyńska, Warszawa 2003) – „istnieją rzeczy, które można zobaczyć, tylko wchodząc tyłem, i inne, które tego nie chcą, które boją się tej metody, zmuszającej je do aż takiego obnażania się; te uczepione z uporem swego poziomu i swej maski, okrutnie mszczą się na człowieku, który wchodząc tyłem, potrafi zobaczyć coś więcej…”.

Czytaj dalej