A tu legenda… A tu legenda…
i
„Sen Scypiona”, Rafael Santi, ok. 1504-1505 r. / National Gallery w Londynie
Doznania

A tu legenda…

Marian Orłoń
Czyta się 2 minuty

Ponoć śpią w ogromnej jaskini w Dolinie Kościeliskiej, do której tylko z rzadka zwykły śmiertelnik wejść może. Przywiódł ich tu podobno przed wiekami Bolesław Chrobry. Śpią zakuci w złocistą zbroję, siedząc na swoich rumakach i czekają. Jedni mówią, że zbudzą się wtedy, gdy ojczyznę wielkie nieszczęście nawiedzi. Inni – że wtedy, gdy ludzie staną się dobrzy i szlachetni, ale zło nadal panoszyć się będzie na świecie i trzeba z nim walczyć, by ludzkimi sercami znowu nie zawładnęło.

Śpią więc i tylko co jakiś czas budzi się któryś z nich i pyta:

– Pora już?

Na co rycerz czuwający odpowiada:

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

– Nie. Jeszcze nie. Śpijcie dalej.­I śpią dalej, jedynie konie nogami przebierają i dlatego trzeba im co ileś lat podkowy zmieniać.

Dzięki temu, jak powiadają, znalazł się kiedyś w podziemnej grocie pewien czeladnik kowalski, który z obczyzny w rodzinne strony powracał. Szedł, pogwizdując sobie wesoło, i nagle stanął, oczom nie wierząc. Oto wyrosła przed nim brama wielka, na oścież otwarta i do wnętrza zapraszająca. Czeladnik, ciekawością wiedziony, przekroczył próg i zaraz za nim natknął się na rycerza w ciężkiej zbroi, z mieczem w ręku, który zdawał się na niego czekać.

Przestraszył się kowalczyk, już zamierzał zawrócić, ale powstrzymały go słowa rycerza.

– Nie bój się – powiedział. – Krzywda cię tu żadna nie spotka. Ale potrzebny nam jesteś. Pójdź ze mną!

Lęk opuścił czeladnika i posłusznie za rycerzem poszedł. Szli długim, wąskim korytarzem, który prowadził wprost do ogromnej, łagodnym światłem rozjaśnionej komnaty, wypełnionej śpiącym wojskiem.

Kowalczykowi aż dech zaparło. Tyle wojska! Tyle koni! A wojsko nieruchome, jakby skamieniałe jak te ściany.

– Zbudzą się, jak przyjdzie ich czas – wyjaśnił rycerz przewodnik. – Im niczego nie trzeba, tylko koniom należy podkowy zmienić. I ty to uczynisz.

Zakasał młody kowal rękawy, sięg­nął po narzędzia i podkowy, które w kącie komnaty leżały, i do roboty się zabrał.

Jak długo pracował – nie wiadomo. Bo czas tam inaczej się liczy niż na zewnątrz. Pracę jednak wykonał, godziwą zapłatę otrzymał, wyższą niż za swoją harówkę na obczyźnie, i do swoich ruszył.

W rodzinnej wsi opowiedział o swojej przygodzie, ale niewielu mu uwierzyło.

– Przyśniło ci się po drodze – pokpiwali jedni.

– Pokaż nam tę bramę, to uwierzymy – mówili inni.

Ale młody kowalczyk w żaden sposób nie mógł do tego miejsca trafić. Zaklinał się jednak, że w grocie był, śpiących rycerzy widział i koniom podkowy zmieniał.

"Sen Scypiona", Rafael Santi, ok. 1504-1505 r. / National Gallery w Londynie
„Sen Scypiona”, Rafael Santi, ok. 1504-1505 r. / National Gallery w Londynie

Czytaj również:

O czym śni śpiący rycerz O czym śni śpiący rycerz
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 613/1957 r.
Opowieści

O czym śni śpiący rycerz

Monika Waraxa

Śpiący rycerz to popularny temat mitów i legend. Wchodząc do jaskini, wojownik symbolicznie oddala się od świata, co można interpretować jako zetknięcie z tym, co nieświadome.

Spoczęliśmy w jej skalnej grocie:
Wzdychała i spływała łzami;
Zamknąłem dzikie, dzikie oczy
Pocałunkami.

Czytaj dalej