
Demon południa niesie ze sobą uczucie pustki i rezygnację, a szczególnie groźny jest dla mnichów oraz uczonych. Ojcowie Kościoła opisali acedię z przenikliwością współczesnej psychologii.
Słowa te należy czytać, gdy słońce znajdzie się w zenicie. Jeśli o tej porze przenosisz wzrok, przechodniu, z ziemi na powabne kształty pani lub pana, którzy usiedli na ławce naprzeciw, znaczyć to może, że kusi Cię demon południa, Demon Godziny Południowej, nikczemny dostarczyciel acedii. Tradycja chrześcijańska zna acedię od wczesnych wieków średnich, z opisów ojców pustyni, którzy szczegółowo przedstawili jej oznaki. Godzina, o której demon atakuje, została podana. Ze skutków dotąd jeden: nagła cielesna pożądliwość; oto więc pozostałe. Najpierw w opisie świętego Nila z dzieła De octo spiritibus malitiae: „Chory, którego posiadła acedia, uporczywie się wpatruje w okno, a jego wyobraźnia podsuwa mu obraz fikcyjnego gościa; przy każdym skrzypnięciu drzwi podskakuje na piętach, słysząc głos ludzki, podbiega do okna; zamiast jednak wyjść na ulicę, wraca na miejsce, nieprzytomny jakby, i nieruchomieje. Kiedy czyta, przerywa mu niepokój i zaraz też zasypia; albo pociera twarz obiema dłońmi, prostuje palce i porzucając książkę, kieruje wzrok na ścianę; wracając do książki, przebiega kilka linijek, mrucząc końcówkę każdego słowa, które czyta; zarazem wypełnia sobie głowę jakimiś próżnymi rachunkami, liczy strony i kartki w swych zeszytach; i nabierając nienawiści do liter i pięknych rycin, które ma przed oczyma, zamyka książkę i podkłada ją sobie pod głowę; zapada wówczas w krótki i lekki sen, z którego budzi go uczucie ssania i nagłego głodu”.
A teraz w słowach Kasjana: „Demon wzbudza przerażenie miejscem, w którym nieszczęśnik się znajduje, i wstręt do braci, którzy żyją obok niego […]. Ujawnia mu nicość wszelkiej pracy, której się w swej celi podejmuje; zakazuje mu przebywać w niej w spokoju ducha i oddawać się lekturze. Nieszczęśnik jękliwym tonem