Akcja-transformacja Akcja-transformacja
Przemyślenia

Akcja-transformacja

Jan Błaszczak
Czyta się 3 minuty

Być może najważniejszy dziś hiphopowy skład w Polsce powraca do formuły, która kiedyś przyniosła mu popularność. Art Brut 2, tak jak krążek sprzed sześciu lat, bazuje na samplach ze starych polskich nagrań. Znów są to fragmenty długie, wyraziste, znacząco wpływające na charakter utworów, a czasem ustawiające ich odbiór. To, co robi Steez jest w zasadzie przeciwieństwem filozofii przyświecającej producentom takim jak NOON, który w czasach swojej hiphopowej aktywności sięgał raczej po krótkie próbki i utwory nierzadko anonimowe dla przeciętnego słuchacza. PRO8L3M nie boi się wklejać do swoich kawałków refrenów popularnych przebojów Martyny Jakubowicz, Bandy & Wandy czy Kazika. Ktoś powie, że to droga na skróty. Być może, ale działa.

Sięgając po nagrania z przeszłości, PRO8L3M przeniósł się w czasie także na poziomie tekstów. Oskar rapuje tu przede wszystkim z perspektywy uczestnika szalonych czasów polskiej transformacji. Można kręcić nosem, że to temat w ostatnich latach bardzo przewałkowany. Zajmowali się nim przecież mniej lub bardziej bezpośrednio reżyserzy (Zjednoczone Stany Miłości Wasilewskiego), pisarze (Inna dusza Orbitowskiego), eseiści (Duchologia Drendy) i muzycy (Coals, Eurodanek, Lutto Lento). Jako reprezentanci mainstreamu PRO8L3M mają ten atut, że nie muszą się spieszyć. Gwiazd nie rozlicza się przecież z innowacyjności. I ja też to sobie podaruję, zwłaszcza że historie zanurzone w dzikim, choć kulawym kapitalizmie wczesnych lat 90. rodem z Długu czy Ekstradycji świetnie zgrywają się z ekspresją Oskara. Prawdę mówiąc, wypada on w nich bardziej wiarygodnie niż w kolejnych fantasmagoriach o azjatyckich serwerach i ekskluzywnych kasynach. Słuchając Przeboju nocy o słynnej giełdzie w Słomczynie, wierzę Oskarowi w stu procentach. Przy okazji tej premiery polecam zresztą wrócić do albumu Art Brut i posłuchać , o ile pewniej Oskar czuje się za mikrofonem. Bardzo lubię tamtą płytę i ma ona mnóstwo z uroku sprzedawanego pokątnie nielegalu, co nie zmienia faktu, że w rapowym rzemiośle PRO8L3M bardzo się rozwinął.

Na Art Brut 2 Oskar dostarcza nam kilku wpadających w ucho refrenów, jak na przykład w świetnych Skrablach. W takim Piekło jest w nas świetnie buduje historię, która rozwijając się w rytm elektronicznego pulsu przypomina kultowe już Teb 200-1. Są jeszcze Matchboxy, czyli wyciskacz łez dla wszystkich fanów rapu urodzonych w latach 80. Murowany hit także za sprawą sampla wyciętego z utworu Arp Life, którym Andrzej Korzyński zostaje przywrócony dla świata hip-hopu 35 lat po sukcesie Franka Kimono. No i jeszcze W domach z betonu, gdzie akurat muzyka schodzi na drugi plan. Musi zejść, bo Oskar dzieli się z nami najbardziej przejmującą historią w swoim dorobku. Podaną w taki sposób, że w zasadzie staje się dla mnie nieważne czy ma ona zakorzenienie w jego biografii, czy nie. Wielka, naprawdę wielka rzecz.

Na koniec wrócę jeszcze do sampli. Po pierwsze, cieszę się, że PRO8L3M wypracował sobie taką markę, by móc powrócić do starego pomysłu i zrealizować go „na legalu”. Wiem na przykład, że Andrzej Korzyński bardzo ucieszył się z zainteresowania duetu. Druga sprawa to daty –  Art Brut 2 osadzony w dużej części w realiach lat 90. opiera się jednak głównie na nagraniach z lat 80., a nawet z końcówki lat 70. Mówi to trochę o ostatniej dekadzie XX wieku w polskim popie. Mam nadzieję, że kiedy za dwie dekady jacyś muzycy wymyślą sobie album o latach 20. XXI wieku w Polsce, nie natrafią na podobny problem.

Czytaj również:

Na przekór – rozmowa z Matą Na przekór – rozmowa z Matą
i
Mata/ fot. Piotr Pytel
Przemyślenia

Na przekór – rozmowa z Matą

Jan Błaszczak

Kiedyś myślał, że w hip-hopie nie ma dla niego miejsca, teraz jest najgłośniejszym debiutantem na tej scenie. Mata opowiada nam o swoim muzycznym „pamiętniku z liceum”, tłumaczy, w jakim celu nagrał Patointeligencję i dzieli się swoimi refleksami na temat polskiej sceny. Zauważa też, że „batoracka” duma jest bardzo hip-hopowa. Rozmawiał Jan Błaszczak

Jan Błaszczak: Swoją debiutancką płytą szukasz sobie miejsca na hip-hopowej scenie jako chłopak z „dobrego domu”. Czy odnalezienie się w środowisku, które zbudowało swoją tożsamość jako „głos ulicy”, było dla ciebie trudne? Czy w 2020 r. ten osiedlowy charakter rapu jest już raczej przestarzałą kliszą i nikt tu nie zwraca uwagi na takie kwestie jak pochodzenie?

Czytaj dalej