Apetyt na życie – rozmowa z Thomasem Vinterbergiem
i
Fotos z filmu „Na rauszu”, zdjęcie: Henrik Ohsten/materiały promocyjne 20. MFF Nowe Horyzonty
Przemyślenia

Apetyt na życie – rozmowa z Thomasem Vinterbergiem

Mateusz Demski
Czyta się 10 minut

To jest film o celebracji życia, nie picia. Moi bohaterowie są ludźmi w średnim wieku, którzy nie znajdują już w sobie tej samej ciekawości świata, tego witalizmu, co dawniej, ale ciągle wierzą, że z tego, co im zostało, mogą jeszcze coś wycisnąć. Chodzi więc o pozbieranie się w egzystencjalnym bałaganie i zrobienie kolejnego podejścia do swojego życia. O rozbudzenie apetytu na życie i rozpoczęcie kolejnej rundy – mówi Thomas Vinterberg, jeden z najważniejszych filmowców europejskiego kina, współtwórca głośnego manifestu Dogma 95 i reżyser filmu Na rauszu, który będzie reprezentował Danię w nadchodzącym wyścigu po Oscary. Rozmawiał Mateusz Demski.

Mateusz Demski: Wyobrażasz sobie nasze życie bez alkoholu? 

Thomas Vinterberg: Wiesz, ja myślę, że dalibyśmy sobie bez tego radę. Człowiek może przecież równie dobrze upajać się swoim życiem, tym, co go otacza. Ale nie jestem abstynentem, jeśli o to pytasz.

To jak wygląda twoja relacja z alkoholem? 

To jest relacja całkiem cywilizowana. Nie piję nałogowo, raczej w sposób symboliczny i umiarkowany. Pamiętam taki moment w swoim życiu, jak pisałem Polowanie, siadałem wówczas do komputera z lampką koniaku. Nie byłem więc ani specjalnie wstawiony, ani też w stu procentach trzeźwy. Szczerze mówiąc, to był fantastyczny stan, wydaje mi się, że mógłbym go komuś śmiało zarekomendować. Ale to w zasadzie tyle. Kiedy masz w domu dzieci, jesteś pochłonięty pracą, to nie znajdujesz czasu, żeby częściej sobie wypić.

Czyli nie widzisz nic złego w alkoholowym uniesieniu?

Według mnie picie ma różne twarze i odcienie. Możesz się napić z głową, od święta i czasem nawet dzięki temu poczuć się lepszą wersją siebie. Ale możesz też przekroczyć tę granicę i dojść do momentu, w którym będziesz już musiał pić, by znowu poczuć się sobą. Najbardziej niebezpieczna jest jednak faza trzecia – kiedy pijesz, bo musisz. Bo twoje ciało staje

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Jeszcze serial czy już film?
i
Kadr z serialu „Twin Peaks” (mat. prasowe)
Przemyślenia

Jeszcze serial czy już film?

Jakub Popielecki

Jak odróżnić film od serialu w czasach, gdy jeden powoli zmienia się w drugi i vice versa? Co mają w tym temacie do powiedzenia Steve McQueen, Luca Guadagnino i David Lynch? I dlaczego przynajmniej dwóch z nich może się mylić?

Gdyby nie pandemia, serial Luki Guadagnino Tacy właśnie jesteśmy zadebiutowałby na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Cannes, gdzie pokazano by go jako jedną, bardzo długą całość. Okrągłe 446 minut wyświetlono w końcu ciągiem na innym festiwalu, w San Sebastian. Sam reżyser przyznał, że kręcąc serial, myślał o nim jako o „ośmiogodzinnym filmie”.

Czytaj dalej