Aziz Nesin – śmiech i łzy tureckiego Korczaka Aziz Nesin – śmiech i łzy tureckiego Korczaka
i
Aziz Nesin pod koniec swojego życia/ Wikimedia Commons
Doznania

Aziz Nesin – śmiech i łzy tureckiego Korczaka

Konstanty Usenko
Czyta się 22 minut

Aziz Nesin pozostaje w Polsce autorem praktycznie nieznanym. Jedynym polskim śladem po tym wielkim tureckim humaniście jest zbiór jego opowiadań Dam ci dobrą radę, wydany przez wydawnictwo Czytelnik w 1965 r. Socjalistyczne państwo dbało o promocję młodej literatury krajów postkolonialnych i tzw. rozwijających się, a zwłaszcza klasowych głosów krytycznych zza żelaznej kurtyny.

Podobnie było w NRD, ale nie tylko dlatego najwięcej dzieł Aziza Nesina przetłumaczono właśnie na niemiecki. W podzielonych Niemczech jego głos rozbrzmiewał po obu stronach zimnowojennej barykady – na wschodzie, bo był socjalistą, na zachodzie – bo był bezspornym autorytetem dla znacznej części tureckiej imigracji, zwłaszcza politycznej. W dzisiejszym Berlinie działają liczne placówki edukacyjne jego imienia, choć wiele konserwatywnych tureckich rodzin nie chce posyłać do nich swoich dzieci. Jego postać wciąż jest tu katalizatorem płomiennych emocji i kontrowersji, bo turecka diaspora toczy nieustanny konflikt światopoglądowy, tożsamościowy i obyczajowy. A życiorys Nesina to skondensowana, dramatyczna historia Turcji ostatniego stulecia – od rozpadu Imperium Osmańskiego i początków republiki, poprzez zwycięstwa i porażki demokracji, zamachy stanu i rządy kolejnych junt wojskowych, aż po ukrytą wojnę domową na wschodzie kraju i eksplozję islamskiego fundamentalizmu. Napisał ponad setkę książek, które przetłumaczono na 28 języków.

Co sprawiło, że stał się uniwersalnym symbolem nie tylko dla Turcji, ale też wielu innych krajów Bliskiego Wschodu, Azji, Afryki i Ameryki Południowej? Główną rolę odegrała jego troska o pokrzywdzonych przez los i wielką (geo)politykę, miłość do pojedynczego człowieka, dobroduszny humor podniesiony do rangi oręża przeciw systemowej niesprawiedliwości. Abstrahując od pozycji ideologicznych, główne cechy Aziza Nesina i jego literatury czynią go pisarzem na wskroś tureckim. To w prostej linii kontynuacja tradycji anatolijskich średniowiecznych sufich, wędrownych mistyków niepodporządkowujących się władzy kalifów i archetypicznej ludowej satyry, której symbolem jest Hodża Nasreddin. Anegdoty o Nasreddinie, przemierzającym Azję Mniejszą na swym osiołku, pełne lakonicznie podanej głębokiej filozofii i celnie spuentowane, są w Turcji opowiadane wszędzie, przy byle okazji. Cięty, niewyparzony jęzor Aziza Nesina, ciepło i czule punktujący społeczno-obyczajowe tabu sprawił, że obwołano go Nasreddinem XX w. Ale choć posługiwał się językiem humoru, było to jedyne w swym rodzaju zagłuszanie śmiechem bólu i łez. Jego emocjonalność i alewicko-sufickie korzenie nie miały zbyt wiele wspólnego z zachodnioeuropejskim pojmowaniem filozofii wolnościowej skoncentrowanej na ego, bliżej było mu do idei tołstojańskich. Sarkazm w opisach paradoksów rzeczywistości czyni opowiadania Nesina podobnymi do wczesnego Czechowa, a nagromadzenie prowincjonalnego biurokratycznego absurdu z elementami bajkowymi i realizmem magicznym – do Gogola i jego Martwych dusz. Momentami surrealizm i nagromadzenie lekko podanego nonsensu zahacza nawet o Latający Cyrk Monty Pythona czy animacje South Parku, i wszystkie te 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Równość, wolność, integracja Równość, wolność, integracja
i
zdjęcie: archiwum Jariego Lavonena
Edukacja

Równość, wolność, integracja

Aleksandra Pezda

Tajemnica fińskiego „cudu edukacyjnego”? Równe szanse dla wszystkich uczniów: obojętnie, z jakiej pochodzą rodziny – zamożnej czy nie, wykształconej czy nie. Wybitny ekspert edukacyjny prof. Jari Lavonen tłumaczy, dlaczego w Finlandii nie ma prywatnych szkół i dlaczego rewolucje trzeba robić małymi kroczkami.

Na spotkanie z Jarim Lavonenem na Wydziale Pedagogiki Uniwersytetu Helsińskiego idę prosto z Oodi – nowej helsińskiej Biblioteki Centralnej. Wybudowana za 100 mln euro, z drewna i szkła, stoi w centralnym punkcie miasta, naprzeciwko parlamentu. I oszałamia: Oodi wygląda jak olbrzymi statek z oszronioną górną częścią pokładu. Najwyższe piętro to wielki, przeszklony open space z regałami książek i doskonałym widokiem na panoramę miasta. Nie ma w sobie nic z tradycyjnej bibliotecznej kameralności, mimo to nie rozprasza. Poziom niżej trwa nieustanny festiwal technologii: studia nagrań, studia gier komputerowych, drukarki 3D, ale też np. maszyny do szycia (nawet żelazka widziałam w użyciu). Wszystko dla ludzi, zupełnie za darmo.

Czytaj dalej