Bez końca początkujący
i
John Cage podczas wykonywania jednego ze swoich ulubionych utworów: „Suity na fortepian zabawkowy”; zdjęcie: Ben Martin/Getty Images
Przemyślenia

Bez końca początkujący

Julia Fiedorczuk
Czyta się 11 minut

Dla Johna Cage’a muzyka nie kończyła się na nutach, ale zagarniała wszystko, od kakofonii po ciszę. Swoje dźwiękowe eksperymenty traktował jako buddyjską praktykę poszukiwania wolności od ego, dlatego komponując, zdawał się na przypadek, nieraz dosłownie rzut kostką.

W umyśle początkującego jest wiele możliwości, w umyśle eksperta – tylko kilka” – mawiał Shunryū Suzuki (1904–1971), japoński mistrz zen i jeden z pierwszych popularyzatorów buddyzmu na Zachodzie. Przytoczone słowa pochodzą z książki Umysł zen, umysł początkującego (oryg. Zen Mind, Beginner’s Mind) będącej zapisem mów Suzukiego. Umysł początkującego jest otwarty, spontaniczny, gotowy na przyjęcie tego, co akurat się wydarza. Ekspert ma skłonność do popadania w rutynę i reagowania w zgodzie z wyuczonymi schematami. Umysł początkującego mówi „nie wiem”, umysł eksperta mówi „wiem lepiej”, dlatego ten pierwszy jest nieograniczony, ten drugi – zamknięty. Jak cały zen, ta podstawowa nauka jest jednocześnie zupełnie prosta i bardzo trudna. Nie chodzi w niej rzecz jasna o to, żeby unikać poszerzania swojej wiedzy czy umiejętności – sęk w tym, żeby w miarę postępów w nauce, pracy czy praktyce nie stracić pierwotnego, żywego, nieuprzedzonego nastawienia do samego siebie i do życia. Można być wirtuozką w jakiejś dziedzinie, pozostając „początkującą”; można nic nie umieć, a wypowiadać się jak „ekspert”, któremu nadmiar opinii, poglądów i preferencji blokuje dostęp do świata.

„Stale na nowo próbuję zaczynać wszystko od początku” – mówił o sobie John Cage (1912–1992), kompozytor, poeta, performer, choreograf; „teoretyk społeczeństwa i sztuk przyszłości”, jak pisał o nim polski wydawca książki Przeludnienie i sztuka. Eksperymentator wzbudzający zarówno podziw, jak i sprzeciw.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kto ma uszy, niechaj słucha
i
Auguste Renoir, „Lunch w restauracji Fournaise”, 1875 r./The Art Institute of Chicago (domena publiczna)
Edukacja

Kto ma uszy, niechaj słucha

Aleksandra Pezda

Cierpliwe i uważne słuchanie drugiego człowieka to zanikająca sztuka. Zapomnieliśmy, jak to się robi. Są jednak powody, dla których powinniśmy znowu nastawić się na odbiór.

Doświadczyłam tego podczas mityngu Anonimowych Hazardzistów. Rozmowy toczyły się wokół codziennych spraw – ktoś pokłócił się z teściową, ktoś inny tego dnia nudził się w pracy. ­Jeden z mężczyzn przez kwadrans mówił o szczeniaku, którego przyniósł niedawno do domu: co pies je, jak się bawi, ile razy dziennie trzeba z nim wyjść. Brakowało w tej opowieści akcji, nikt jednak nie próbował przerywać. Słuchaliśmy z powagą i bez komentarzy. Spotkanie było otwarte. Poszłam tam, bo pracowałam nad reportażem o uzależnieniach, ale pod nikogo się nie podszywałam, doskonale też zdawałam sobie sprawę z głównej zasady mityngów, zgodnie z którą żadna z historii uczestników nie może wyjść poza ten krąg. Oprócz mnie nie dołączyła żadna nowa osoba, zabrakło więc „mocnej”, typowej dla debiutujących AH opowieści o wchodzeniu czy wychodzeniu z nałogu. Mogłam się nudzić. Tymczasem po pierwszej godzinie zdałam sobie sprawę, że wcale nie chcę opuszczać tego miejsca. Czas biegł, ale ja nie czułam, że go tracę. Nieoczekiwanie sprawiło mi ulgę słuchanie pozbawionych dynamicznej puenty raportów z dnia codziennego. Uwiódł mnie panujący wśród nas spokój. Nikt nikomu nie przerywał. Nikt nie wykazał nawet odrobiny zniecierpliwienia. Nie było sporów, przepychanek ani popisów. Pomyślałam: „Kiedy ostatnio spędzałaś z ludźmi czas w taki sposób? Tak bezkolizyjnie i tak kojąco?”. Nie mogłam sobie przypomnieć.

Czytaj dalej