Bić pionki i przeciwnika Bić pionki i przeciwnika
i
ilustracja: Bohdan Butenko
Opowieści

Bić pionki i przeciwnika

Piotr Żelazny
Czyta się 15 minut

„Gdy krew kapie na szachownicę, wiesz, że to był dobry wieczór” – mówi Tim Woolgar. A kto ma wiedzieć lepiej, jeśli nie były mistrz świata w szachoboksie

Za chwilę zabrzmi gong kończący rundę. Walczący w czarnych rękawicach Frank Stoldt, niemiecki policjant z jednostki antyterrorystycznej, próbuje utrzymać gardę pod naporem ciosów Rosjanina Nikołaja Saszina. Potężny hak trafia jednak w wątrobę, następny w nerki. Stoldtowi brakuje tchu, opuszcza pięści i sierpowy ląduje na jego szczęce. Wtedy Niemiec instynktownie wyrzuca rękawicę przed siebie i trafia rywala w nos. Rosjanin zaczyna krwawić, ale Stoldt wie, że tę rundę przegrał. Z trudem dochodzi do siebie. Ratuje go gong. Zawodnicy mają minutę, by zdjąć rękawice, napić się, otrzeć ręcznikiem pot oraz krew i usiąść do szachownicy. Oszołomiony Niemiec nie jest w stanie skoncentrować się na partii i wpada w pułapkę Saszina. W prostej sytuacji odsłania królową i ją traci. Zaskoczony, wściekłym ruchem przewraca króla, poddając partię. Saszin rozpoczyna taniec radości, wskakuje na liny otaczające ring, wznosi triumfalnie pięści. 19-letni student kosmonautyki z Krasnojarska na Syberii został właśnie mistrzem świata.

Wygląda to na scenę ze skeczu Monty Pythona, ale szachoboks istnieje naprawdę.

Walkę można wygrać przez nokaut, szach-mat oraz na punkty – czyli dzięki decyzji sędziów. A także gdy rywalowi skończy się czas – każdy uczestnik ma 9 min na partię. Z technicznego punktu widzenia zawodnicy rywalizują w szachach błyskawicznych. 

Od nich zaczynają – runda trwa 3 min. Później zakładają rękawice i wchodzą na 180 s do ringu. Jeśli walka na pięści nie przyniesie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Kosmiczne igrzyska Kosmiczne igrzyska
i
zdjęcie: Payam Moin Afshari/Unsplash
Wiedza i niewiedza

Kosmiczne igrzyska

Krzysztof Kłosin

Być może gra wpisana jest w DNA wszystkiego, co żyje: od człowieka po bakterię. W dodatku aby brać udział w rozgrywce, wcale nie trzeba o tym wiedzieć. 

24 listopada 2021 r. naprzeciwko siebie zasiedli Mag­nus Carlsen i Jan Niepomniaszczij, żeby stoczyć batalię o mistrzostwo świata w szachach, ostentacyjnie lekceważąc podstawową wadę tej gry: fakt, że jest ona czcza lub niesprawiedliwa. Oznacza to, że albo dla każdego z graczy istnieje taki sposób prowadzenia rozgrywki, który w dowolnych okolicznościach uchroni go przed przegraną, albo że jeden z nich dysponuje metodą zapewniającą mu zwycięstwo – nawet gdyby jego przeciwnikiem był sam Pan Bóg (oczywiście jeżeli nie stosowałby żadnych nadprzyrodzonych trików). No ale cóż z tego? Przecież mecz piłki nożnej też kończy się zwycięstwem jednej ze stron bądź remisem, a jednak nie słychać utyskiwań, że to dyscyplina niesprawiedliwa lub – co gorsza! – czcza. W końcu piękno gry polega na tym, że rezultat zależy od umiejętności, talentu zawodników, a czasem także szczęścia. Z połączenia tych trzech czynników bierze się spektakl, który elektryzuje widzów. Dzieje się tak w przypadku piłki nożnej, tenisa czy brydża. W szachach nie.

Czytaj dalej