Przemyślenia

Bohater 
naszych czasów

Stach Szabłowski
Czyta się 5 minut

Cicha agonia duszy, wyobcowanie, męczące bujanie się na huśtawce hedonizmu i depresji, tęsknota za bliskością i niemożność jej zniesienia, (nie)zdrowe jedzenie, frustracje prekariatu, roszczeniowość i niedojrzałość milenialsów – czym są te i inne problemy pierwszego świata wobec problemów pozostałych światów oznaczonych kolejnymi numerami? Czym są wobec spadających bomb, eksplodujących min, pustych żołądków i dachów, których nie ma nad głową?

W perspektywie globalnej problemy ludzi pierwszego świata, których kłopot

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Sztuka spadania Sztuka spadania
Przemyślenia

Sztuka spadania

Jakub Popielecki

Jakiś czas temu media relacjonowały komiczne zajście w jednym z włoskich muzeów: sprzątaczka usunęła instalację, ewidentnie uznawszy ją za wymagający rychłej interwencji bałagan. Dla jednych był to dowód ostatecznej kompromitacji tzw. sztuki współczesnej, która oczywiście już dawno „rozminęła się” z tym, co „normalny człowiek” uznaje za „sztukę”. Drudzy znaleźli w niej przydatne exemplum do tłumaczenia filozoficzno-estetycznych zawiłości tejże sztuki: zgrabny punkt wyjścia do dyskusji nad tym, czy przypadkowo zostawiony przez sprzątaczkę w galeryjnej przestrzeni mop automatycznie staje się dziełem. Zamiast przytaczać ową anegdotę, można też obejrzeć The Square.

Ci od kompromitacji przyklasną zresztą twórcom jako pierwsi. Film Rubena Östlunda jest bowiem – między innymi – satyrą na świat sztuki. Akcja toczy się w prestiżowym sztokholmskim muzeum, a głównym bohaterem jest Christian, jego dyrektor. Na pozór wszystko gra, Östlund nie zwleka jednak ani chwili ze sprowadzaniem tego ideału na bruk. Film otwiera – znamiennie – scena obalenia pomnika, a potem rusza wyliczanka absurdów: galeryjna nowomowa, desperackie promocyjne wybiegi marketingowców, gorączkowa krzątanina między biegunami elitarności i masowości. Jest nawet wątek przypadkowo sprzątniętej przez obsługę ekspozycji.

Czytaj dalej