300 to legendarny już komiks Franka Millera i Lynn Varley, którego fabuła opowiada o bitwie pod Termopilami. Mimo prawie dwóch dekad od premiery dzieło nic nie utraciło ze swojej drapieżności i świeżości.
300 ciągle rzuca na kolana klimatem opowieści i genialną warstwą wizualną. Miller i Varley przez lata byli parą prywatnie i zawodowo – on pisał i rysował, ona kolorowała. Ten komiks jest majstersztykiem obojga. On rysuje ekspresyjnie, wręcz brutalnie, ona genialnie podkreśla stonowanymi kolorami jego rysunki, wydobywając z nich dramaturgię i surowe piękno. Docenili to krytycy i czytelnicy. Sprzedaż przekroczyła 100 tys. egzemplarzy. Album trzykrotnie dostał Nagrodę Eisnera, najważniejsze wyróżnienie w branży komiksowej w USA.
Do stworzenia komiksu zainspirował Millera film 300 Spartan z 1962 r. W 2006 r. Zack Snyder wiernie przeniósł komiks do kin. Historia zatoczyła więc koło, podobnie jak prawda o Gorących Wrotach. Miller świetnie wykorzystuje prawdę historyczną do stworzenia mitu, umiejętnie balansując pomiędzy faktem a fikcją. Jego fabuła uwzględnia ustalenia historyków, ale narracja została zbudowana tak, żeby fakty wspierały legendę. Od pierwszych scen Miller kreuje pomnikowych Spartan na uosobienie patriotyzmu, męskości i waleczności. Spartanie wracają albo z tarczą, albo na niej. Innej drogi powrotu nie ma. Na pierwszym planie 300 jest opowieścią o męstwie, poświęceniu i walce. W tym sensie komiks wpisuje się w stereotypowe postrzeganie bitwy pod Termopilami – oto najlepsi synowie Ojczyzny oddają za nią życie. W rzeczywistości Leonidas dowodził ponad 4 tys. Greków, a bitwa nie miała istotnego znaczenia militarnego. Stała się jednak symbolem i obrosła legendą.
Miller idzie jednak dalej. 300 nie jest tylko pompatyczną historią o fanatycznych żołnierzach. To sprawdzian ostateczny dla Leonidasa. Jako nastolatek podczas wyprawy inicjacyjnej pokonał zimą wilka, wciągając go w wąski przesmyk. Przeżył, choć wszyscy spisali go na straty. Teraz stawka jest znacznie większa – życie nie tylko jego, ale wszystkich Spartan. Teraz Leonidas to dojrzały mężczyzna, a bestia jest znacznie groźniejsza. Zdradzony król walczy do końca jak na spartiatę przystało.
Miller zawsze miał obsesję na punkcie ideologii i jego dekonstrukcja amerykańskiego komiksu superbohaterskiego rozgrywała się właśnie w sferze wartości. Podobnie jest w 300, gdzie autor zderza ze sobą odmienne porządki. Pierwsze starcie ma miejsce jeszcze w Sparcie, gdy Leonidas idzie do wyroczni. Eforowie, najwyżsi urzędnicy państwowi, zostają pokazani jako zdegenerowani i skorumpowani kapłani. To przez nich król rusza w śmiertelny bój tylko z przyboczną gwardią. Leonidas gardzi nimi i ich prawami, pozostaje jednak wierny tradycji. Drugie starcie ma miejsce w Termopilach. Tam męski, odważny i honorowy Leonidas z brodą spotyka się z zakolczykowanym, wydepilowanym, transseksualnym olbrzymem, który ma obsesję na punkcie swojej boskości. Z Kserksesem idą zniewolone ludy, barbarzyńcy i dzikie bestie z odległych krain. Z królem Sparty stoją wolni ludzie, którzy oddadzą życie za wolną ojczyznę.