Bond po polsku
i
„Bradl”, scen. Tobiasz Piątkowski, rys. Marek Oleksicki
Przemyślenia

Bond po polsku

Łukasz Chmielewski
Czyta się 3 minuty

Bradl to jeden z pseudonimów konspiracyjnych Kazimierza Leskiego, inżyniera, wynalazcy, pilota i akowca. Leski początkowo działał w Muszkieterach, polskiej podziemnej agencji wywiadowczej, o której do dziś niewiele wiadomo.

Był tam szefem kontrwywiadu. Brał także udział w Powstaniu Warszawskim, za co został kilkakrotnie odznaczony. Po wojnie trafił oczywiście do peerelowskiego więzienia, z którego wyszedł dopiero w 1955 r. Biografia Leskiego ma ogromny potencjał popkulturowy i Muzeum Powstania Warszawskiego postanowiło to wykorzystać, wydając serię komiksów zatytułowaną po prostu Bradl. Scenariusz powierzono Tobiaszowi Piątkowskiemu, któremu przed laty uznanie przyniosły dwie serie: sensacyjno-cyberpunkowe Status 7 i sensacyjno-humorystyczne 48 stron. Za rysunki odpowiada zaś Marek Oleksicki, który tworzy głównie na potrzeby amerykańskiego rynku komiksowego. Efekt ich współpracy jest kapitalny. Piątkowski napisał opartą na faktach i dobrze osadzoną w realiach, ale jednak fikcyjną historię rodem z powieści Iana Fleminga. W komiksie Bradl jest tajnym agentem, który mógłby być protoplastą Jamesa Bonda. Opowieść jest dynamiczna, pełna zwrotów akcji i napięcia. Piątkowski nie przesadza jednak z efekciarstwem, dbając o weryzm wydarzeń. Jego opowieść o Bradlu pełna jest pięknych kobiet, wyrafinowanych przeciwników i bohaterskich Polaków. Daleko jej jednak do taniego patosu czy narodowego zadęcia. To fajnie opowiedziana historia patrioty i jego walki o niepodległość. Świetnie wypadają również realistyczne rysunki Oleksickiego, który dba zarówno o detale architektoniczne, jak i wartkość narracji wizualnej. Dwa pierwsze tomy przygód Bradla mocniej trzymają się realiów historycznych, najnowszy trzeci to czysta rozrywka i zabawa formą. Czekam na kolejne, bo z każdym autorzy podnoszą sobie poprzeczkę.

„Bradl”, scen. Tobiasz Piątkowski, rys. Marek Oleksicki
„Bradl”, scen. Tobiasz Piątkowski, rys. Marek Oleksicki
„Bradl”, scen. Tobiasz Piątkowski, rys. Marek Oleksicki

Czytaj również:

Lonia lubi pszczółkę
i
materiały promocyjne
Przemyślenia

Lonia lubi pszczółkę

Łukasz Chmielewski

Po książkę obrazkową pod tytułem Pszczółka duetu Kirsten Hall i Isabelle Arsenault sięgnąłem tylko ze względu na tę drugą, świetną rysowniczkę kapitalnego komiksu o dorastaniu Jane, lis i ja (scenariusz Fanny Britt).

Pierwszy raz czytaliśmy Pszczółkę razem z moją czteroletnią córką Lonią. Tam, gdzie tekst miał swój wierszowany rytm, starałem się podśpiewywać, kiedy zaś sugerował to tekst, szeptałem. Mnie książka nie porwała. Choć Arsenault potwierdziła swoją klasę, to sam tekst wydał mi się przynajmniej przyciężki. Miejscami na siłę wierszowany zdawał się wić w agonii natłoku wyrazów i upchniętych treści jak muszka z wyrwanym skrzydełkiem. Doceniłem wprawdzie balansowanie na pograniczu gatunków, bo Pszczółka skacze pomiędzy komiksem a książką graficzną, jakby to były miododajne kwiatki na łące. Fajnie też, że Hall napisała historię, która zachęca do interakcji rodzic–dziecko, dotykając ważnych społecznie kwestii (trzeba wyjaśnić, czym jest taniec pszczół, a posłowie zachęca do pogadania o roli zapylaczy w środowisku, majster-klepki pewnie wyczarują domek dla owadów…).

Czytaj dalej