Jeśli cywilizacje kosmiczne rozwijają się według postępu geometrycznego, to wszechświat jest już nimi zapełniony. Mimo to wygląda na pusty – wcale nie przypadkiem.
– Nie wierzysz w sprawiedliwość we Wszechświecie?
– Sam nie wiem.
– Ale przecież jesteś członkiem organu odpowiedzialnego za egzekwowanie prawa.
– Powiedziałem, że nie wiem. Naprawdę mam mętlik w głowie.
– Wobec tego jesteś tu najtrzeźwiej myślącą osobą.
– A możesz mi opowiedzieć o sprawiedliwości we Wszechświecie?
– Dobra. Chodź ze mną.
Luo Ji ruszył wprost przed siebie, Shi Qiang poszedł tuż za nim. Przez długą chwilę kroczyli w milczeniu, a potem przeszli przez szosę.
– Gdzie idziemy? – zapytał Shi Qiang.
– Tam, gdzie najciemniej.
Przeszli w miejsce, gdzie wał zasłaniał światła osiedla. Macając w ciemnościach, Luo Ji i Shi Qiang usiedli na piasku.
– Zacznijmy – rozległ się głos Luo Ji.
– Przedstaw mi łatwą wersję. Nie zrozumiem niczego skomplikowanego.
– Każdy może to zrozumieć, Da Shi. Prawda jest prosta. To coś takiego, że kiedy to usłyszysz, zdziwisz się, że sam na to nie wpadłeś. Wiesz, co to są aksjomaty matematyczne?
– W szkole średniej miałem geometrię. „Między dwoma punktami można przeciągnąć tylko jedną linię prostą”. Tego rodzaju rzeczy.
– Tak. Teraz określimy dwa aksjomaty cywilizacji kosmicznej. Pierwszy – podstawową potrzebą cywilizacji jest przetrwanie. Drugi – cywilizacja stale się rozwija i rozszerza, ale ilość materii we Wszechświecie pozostaje stała.
– No i?
– To wszystko.
– I co