Łukasz Chmielewski: Tylko spokojnie to twój debiutancki album, który jest przejmującą historią gdańskiego nauczyciela chorego na raka. Opowieść oparłeś na autentycznej biografii znajomego. Nie bałeś się ciężaru gatunkowego tematu?
Bartek Głaza: Czułem, że ta historia jest ważna, że chcę ją opowiedzieć. Do pewnego stopnia niósł mnie temat. Maturę pisałem z genialnego komiksu Frederika Petersa Niebieskie pigułki – to biograficzna opowieść o związku z kobietą chorą na HIV. To właśnie ten album dał mi siłę i odwagę, żeby zrobić mój własny komiks. Dał mi też pojęcie, jak można opowiadać o chorobie. Do dziś Niebieskie pigułki są jednocześnie moją busolą i poprzeczką.
Kiedy poznałem Marka, bohatera mojego komiksu, według lekarzy był zdrowy, jego nowotwór płuc został wyleczony. Szybko doszło jednak do nawrotu choroby, a potem sprawy potoczyły się jeszcze szybciej. Nie chcieliśmy jednak mówić o śmierci. Nie interesowało nas zakończenie – ani pogrzeb, ani ozdrowienie.