
„Ojciec zawsze się spieszył, był wiecznie rozdrażniony, nieobecny, zajęty romansami i wymyślaniem nowych dowcipów” – Zbigniewa Lengrena, kultowego rysownika „Przekroju”, wspomina córka.
Jego rodzice poznali się jeszcze przed pierwszą wojną światową i chodzili na randki do Zachęty. Babcia mówiła, że chyba dzięki temu jej synek był uzdolniony plastycznie. Sama artystycznych talentów nie miała, a na dodatek słoń nadepnął jej na ucho, bo nuciła, fałszując niemiłosiernie. Za to była piękna – pięknością swoich czasów. To dla niej bardzo charakterystyczne, że potrafiła zdyscyplinować nawet swoje geny, czyli urodzić się z taką urodą, która akurat była w jej czasach modna. Wszystko robiła celowo, zachowując wokół siebie idealny porządek. Ojciec mojego ojca, Juliusz, wprawdzie również był niezwykle przystojny, ale daleko mu było do życiowej dyscypliny. Urodzony w Polsce, w szwedzkiej rodzinie Lenngrenów (pisali się przez dwa „n”), mówił wieloma językami, w każdym ze śmiesznym szwedzkim akcentem. Wykształcony i elegancki, otrzymał pracę attaché handlowego w telefonicznej firmie Cedergrena przy ulicy Zielnej, na szczycie pierwszego drapacza chmur. Juliusz był błyskotliwy, inteligentny, śpiewał, grał na gitarze, uwielbiał wiedeńskie kabarety i piękne kobiety. Męczyło go wszystko, co stałe – nawet małżeństwo.
Jedno z rodzinnych zdjęć zrobiono po ucieczce z Rosji ogarniętej rewolucją i wojną domową. Zbyszek ma tu trzy lata. Jest płaczliwym, strachliwym maminsynkiem i boi się fotografa. Pewnie z tego powodu nogi wygięły mu się w iks, bo tak naprawdę były proste. Na uwagę zasługują jego wysokie buciki. Zrobił je osobiście, własnymi rękami Juliusz, czyli jego ojciec – po to, żeby choć trochę zniszczyć swoje „białe rączki”, co mogło go uchronić przed przypadkowym zastrzeleniem na ulicy, gdzie w ten sposób legitymowano „burżujów”.
Lucyna Lengren, zdjęcie: archiwum rodzinne
Juliusz Lengren, zdjęcie: archiwum rodzinne
Zbyszek z siostrą Danusią, zdjęcie: archiwum rodzinne
Zbyszek w wieku trzech lat (w bucikach zrobionych przez ojca), zdjęcie: archiwum rodzinne
W czasie pobytu w Rosji, z powodu ewakuacji całej firmy Cedergren