Archiwalne opowiadanie Jerzego Szaniawskiego czyta (i komentuje) Marek Raczkowski.
Tekst pierwot
Archiwalne opowiadanie Jerzego Szaniawskiego czyta (i komentuje) Marek Raczkowski.
Tekst pierwot
Co można wyjaśnić, odwołując się do istnienia niewidzialnych światów? Na przykład wszystko. Tak przynajmniej sądzono przez lata.
William Barrett był zafascynowany płomieniami. Gdy w latach 60. XIX w. pracował w Royal Institution w Londynie jako asystent wybitnego naukowca Johna Tyndalla, zauważył, że reagują one na wysokie dźwięki – pod ich wpływem stają się spłaszczone i przybierają sierpowaty kształt niczym „wrażliwa, niespokojna osoba, która nerwowo wzdryga się przy najmniejszym odgłosie”. Barrett był pewien, że w tym „niewidzialnym połączeniu” płomieni i dźwięków pośredniczy coś niematerialnego i nieuchwytnego, kojarzącego się „raczej ze sztuczką iluzjonisty niż z uniwersyteckim wykładem”.