Szafa gra: Niewiele słychać na pierwszy rzut oka Szafa gra: Niewiele słychać na pierwszy rzut oka
Doznania

Szafa gra: Niewiele słychać na pierwszy rzut oka

Iza Smelczyńska
Czyta się 1 minutę

Patrząc na prawe skrzydło tryptyku „Ogród rozkoszy ziemskich” Hieronymusa Boscha, można odnieść wrażenie, że malarz przeżył w dzieciństwie traumę na lekcjach rytmiki. O tym, że rozrzucone po obrazie instrumenty wydają się narzędziami tortur, przekonuje Iza Smelczyńska. 

 

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

 

Czytaj również:

Niewiele słychać na pierwszy rzut oka Niewiele słychać na pierwszy rzut oka
Przemyślenia

Niewiele słychać na pierwszy rzut oka

Iza Smelczyńska

Sugerowana muzyka w tle: Earle Brown, December 1952

Patrząc na prawe skrzydło tryptyku Ogród rozkoszy ziemskich Hieronymusa Boscha, można odnieść wrażenie, że malarz przeżył w dzieciństwie traumę na lekcjach rytmiki. Rozrzucone po obrazie instrumenty wcale nie umilają życia postaciom swoim akompaniamentem, wręcz przeciwnie – są narzędziami tortur. W „piekle muzykantów” jeden z bohaterów został ukrzyżowany na strunach harfy, inny dokonuje żywota przywiązany do lutni, podczas gdy w tle monstrualne stwory przygrywają im na dęciakach. Trudno powiedzieć, czy grają swobodną improwizację, czy też marsza żałobnego. Może odnoszą się do ukrytej małej partytury? Niełatwo ją zauważyć, bo nikt nie spodziewa się utworu zapisanego na… pośladkach przeżywającego katusze grzesznika. Bosch ukończył obraz ponad 500 lat temu, toteż zapis nutowy bliższy jest ówczesnej epoce, gdzie śpiewało się nie z nut, lecz z neum (wyglądających nieco inaczej niż owalne główki na pięciolinii, które przyswajaliśmy w pierwszych latach edukacji).

Czytaj dalej