Sugerowana muzyka w tle: Earle Brown, December 1952
Patrząc na prawe skrzydło tryptyku Ogród rozkoszy ziemskich Hieronymusa Boscha, można odnieść wrażenie, że malarz przeżył w dzieciństwie traumę na lekcjach rytmiki. Rozrzucone po obrazie instrumenty wcale nie umilają życia postaciom swoim akompaniamentem, wręcz przeciwnie – są narzędziami tortur. W „piekle muzykantów” jeden z bohaterów został ukrzyżowany na strunach harfy, inny dokonuje żywota przywiązany do lutni, podczas gdy w tle monstrualne stwory przygrywają im na dęciakach. Trudno powiedzieć, czy grają swobodną improwizację, czy też marsza żałobnego. Może odnoszą się do ukrytej małej partytury? Niełatwo ją zauważyć, bo nikt nie spodziewa się utworu zapisanego na… pośladkach przeżywającego katusze grzesznika. Bosch ukończył obraz ponad 500 lat temu, toteż zapis nutowy bliższy jest ówczesnej epoce, gdzie śpiewało się nie z nut, lecz z neum (wyglądających nieco inaczej niż owalne główki na pięciolinii, które przyswajaliśmy w pierwszych latach edukacji).