Dzieciństwo w objęciach Renu
i
Pałac Poppelsdorf w Bonn, miedzioryt kolorowany akwarelą z 1792 roku, Johann Ziegler (domena publiczna)
Opowieści

Dzieciństwo w objęciach Renu

250 rocznica urodzin Ludwiga van Beethovena
Jakub Mejer
Czyta się 7 minut

250 lat temu, 17 grudnia 1770 r., w rejestrze chrztów kościoła św. Remigiusza w Bonn pojawił się nowy wpis. „Ludwig, syn Johannesa van Beethovena i Heleny Keverich” (w rzeczywistości matka nazywała się Magdalena). Te kilka zapisanych atramentem zdań jest jedynym materialnym dowodem jego przyjścia na świat. Świadkami mieli być Ludwig, dziadek przyszłego kompozytora, któremu zawdzięcza imię, i Gertruda Baum, żona karczmarza prowadzącego ratskeller (tradycyjną niemiecką restaurację w piwnicach ratusza), która później przygotowała uroczystą kolację.

Dzisiaj jest najczęściej granym kompozytorem na świecie (przynajmniej według danych serwisu Bachtrack z 2018 r.). Jeśli istoty pozaziemskie napotkają podróżującą od 43 lat przez kosmos sondę Voyager, to najlepiej zaznają się z jego twórczością: 14 z 90 minut muzyki, która znajduje się w zasobniku, napisał Beethoven. „Od kiedy pamiętam, pierwsze, co przychodzi ludziom do głowy na hasło muzyka poważna, to Beethoven” – mówił w 1948 r. dyrygent Leonard Bernstein, wyjaśniając: „Gdy mam dać koncert, z reguły chcą tylko Beethovena. Jeśli zapowiadany jest festiwal muzyki symfonicznej, można stawiać 10 do jednego, że zamieni się w festiwal beethovenowski. Co jest daniem głównym każdego recitalu fortepianowego? Sonata Beethovena. Każdego koncertu kwartetu? Opus sto któryś. Co gramy, aby uczcić poległych? Eroikę. Co gramy w Dzień Zwycięstwa? 5. symfonię. Co grają na koncertach ONZ? 9. symfonię. Jak wygląda każdy egzamin ustny dla doktorantów szkół muzycznych? Zagraj wszystkie tematy, jakie pamiętasz z dziewięciu symfonii Beethovena”.

Zapis w rejestrze chrztów z adnotacją o narodzinach Beethove

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

O jeden most za daleko
i
Katastrofa mostu nad Tay w 1879 roku, ilustracja/ Wikimedia Commons
Doznania

O jeden most za daleko

Jakub Mejer

Operator kamery Freddy Ford 10 marca 1957 r. popełnił błąd, który mógł go słono kosztować. Miał ustawić swój sprzęt, nacisnąć przycisk i szybko uciekać do okopu przed pędzącymi z ogromną prędkością odłamkami drewna. Był jednak tak zaaferowany swoim bezpieczeństwem, że zapomniał o przycisku.

W znajdującej się nieco dalej chacie reżyser David Lean i producent Sam Spiegel patrzyli na kontrolki – 4 światełka się zaświeciły, piąte nie. Na planie zdjęciowym filmu Most na rzece Kwai na południu Sri Lanki, na którym się znajdowali, właśnie miał być kręcony spektakularny finał – zniszczenie tytułowej konstrukcji. Podczas przygotowań do tego ujęcia ustalono, że operatorzy ustawią swoje kamery, a następnie z powodów bezpieczeństwa schowają się w przygotowanych okopach. Naciskając przycisk, który zaświeci lampkę, poinformują reżysera, że są bezpieczni i ten będzie mógł wydać rozkaz odpalenia ładunków wybuchowych.

Czytaj dalej