Dzięki talentowi była przyjmowana w kręgach najwyższej arystokracji europejskiej. Dzięki przyjaźni i protekcji Marii Antoniny przyjęto ją do Akademii Królewskiej, gdzie od razu wywołała skandal portretem władczyni w „koszuli”. Po wybuchu rewolucji francuskiej zaliczono ją do wrogów państwa. Emigrowała. Portretowała wiele polskich osobistości, każąc słono za to płacić. Napoleona, dzięki któremu mogła wrócić do Francji, nie znosiła i uważała za uzurpatora, nigdy nie wykonała jego portretu. Jej brytyjską karierę przerwała prasowa prowokacja. O Vigée-Lebrun z Iwoną Danielewicz rozmawia Agnieszka Drotkiewicz.
Agnieszka Drotkiewicz: Élisabeth Vigée-Lebrun to francuska malarka, która odniosła ogromny sukces: artystyczny, towarzyski, finansowy. Jej wyjątkowo długie życie (1755–1842) przypadło na burzliwy czas historii Europy i jeden z kluczowych okresów historii Francji: urodzona, gdy panował Ludwik XV, przyjmowana na dworze Marii Antoniny i Ludwika XVI, po wybuchu rewolucji w 1789 r. emigrowała, przez 12 lat podróżowała po Europie, powróciła do Francji napoleońskiej, umarła, gdy w kraju panował Ludwik Filip.
Iwona Danielewicz: Vigée-Lebrun, choć żyła bardzo długo, artystycznie należy do XVIII w. – jest jednym z najwybitniejszych twórców XVIII-wiecznego portretu. Ale jej styl nie ewoluował, pozostawał niezmienny. Tak więc obrazy, które malowała po 1810–1815, były już wtedy anachroniczne: rodzaj idealizacji, który stosowała, nie przystawał do czasów, kiedy malowali Théodore Géricault, Eugène Delacroix czy Dominique Ingres.
Élisabeth Vigée-Lebrun, „Autoportret w słomkowym kapeluszu”, 1782 / National Gallery w Londynie
Jej matka była fryzjerką, ojciec – malarzem i marszandem, dzięki czemu od najmłodszych lat miała ona kontakt ze sztuką. W czasach, kiedy kobiety nie były dopuszczane do edukacji artystycznej, urodzić się w rodzinie artysty było chyba jedyną szansą dla kobiety na zostanie artystką?
Takie były ograniczenia społeczeństwa końca