Forman o wolności – rozmowa z Heleną Třeštíkovą
Przemyślenia

Forman o wolności – rozmowa z Heleną Třeštíkovą

Mateusz Demski
Czyta się 9 minut

Kino Formana było dla mojego pokolenia jak objawienie, jak błysk czegoś świeżego, nietypowego, wciągającego. W kraju kręciło się filmy zakłamane, pełne ideologii, aż tu nagle ktoś zaczął pokazywać na ekranie prawdziwych ludzi, prawdziwe problemy, ale też piękno dnia codziennego – wspomina Helena Třeštíková, legendarna czeska dokumentalistka i współreżyserka filmu Forman vs. Forman. To wielowymiarowy portret zmarłego przed dwoma laty Miloša Formana, złożony z nieznanych dotąd materiałów archiwalnych i wspomnień bliskich mu osób. Film można było zobaczyć w ramach 22. Przeglądu Filmowego Kino na Granicy, który w tym roku nietypowo przeniósł się do Internetu.

Mateusz Demski: Zyskała Pani sporą renomę za sprawą dokumentów, które niosą refleksję nad losem zwykłych ludzi i ich powikłanych życiorysów. Zaskoczyło mnie, że tym razem postanowiła Pani opowiedzieć o twórcy legendarnego Amadeusza.

Helena Třeštíková: Musiałam ten film zrobić, bo to bardzo ważna dla mnie osoba. Miloš Forman jest moim autorytetem. Kiedy miałam 13 lat, zobaczyłam jego debiutancki Konkurs i od razu poczułam ogromną bliskość z opisywaną przez niego rzeczywistością. To pod wpływem tego filmu zrozumiałam, że to, co chcę robić w życiu, jest związane z kinem. W tamtym czasie było to oczywiście utopijne marzenie nastolatki bez żadnego zaplecza. Ale to właśnie dzięki Formanowi przyrzekłam sobie, że zostanę reżyserką.

Miała Pani okazję poznać go osobiście?

Tak, ale po raz pierwszy spotkaliśmy się dopiero w 2009 r. Było to w Nowym Jorku, gdzie odbywał się przegląd moich dokumentów. Któregoś dnia zadzwonił telefon. To był Forman. Zadzwonił, żeby zapytać, czy razem z producentem nie bylibyśmy zainteresowani spotkaniem w jego mieszkaniu na Manhattanie.

Kadr z filmu "Forman vs. Forman"
Kadr z filmu „Forman vs. Forman”

Brzmi jak spełnienie marzeń.

 To była niesamowicie

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Prześwit nadziei
i
"Na horyzoncie morze jest błękitne" – fotos z filmu
Przemyślenia

Prześwit nadziei

Rozmowa z Jia Zhangke
Mateusz Demski

Wszystko wokół nas zawrotnie się zmieniło, narodził się kapitalizm, kraj został wprowadzony na drogę rozwoju za sprawą polityki nastawionej na bogacenie się, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że nie wszyscy na tym skorzystali. Wielu zwyczajnych, niezamożnych rodaków z peryferii zostało wyrzuconych poza nawias tych zmian – opowiada Jia Zhangke, najsłynniejszy i najczęściej nagradzany przedstawiciel tak zwanej szóstej generacji chińskich filmowców.

To filmy takie jak: Martwa natura, Dotyk grzechu i Nawet góry przeminą obsadziły go w roli rzecznika pokolenia, które na własnej skórze doświadczyło największego eksperymentu społeczno-gospodarczego w dziejach, jakim były reformy zainicjowane przez Deng Xiaopinga. Dziś, po licznych sukcesach w filmie fabularnym, Jia powraca do kina dokumentalnego. W sekcji Zrozumieć Chiny 17. Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity pokazany zostanie jego dokument Na horyzoncie morze jest błękitne, który swoją światową premierę miał na tegorocznym Berlinale. 

Czytaj dalej