Na te niespokojne czasy garść niepoważnych gatunków od Wisławy Szymborskiej. Przykładowe wierszyki zacząłem pisać jeszcze przed wybuchem epidemii, ale kończę, kiedy zakłady fryzjerskie są zamknięte, a śmiałkowie, którzy zdecydowali się obciąć włosy samodzielnie, teraz modlą się, by kwarantanna trwała jak najdłużej.
Altruitka
Wymyślając ten gatunek, Szymborska inspirowała się sloganami społecznymi z czasów PRL-u. O co tu chodzi? O to, że warto pomagać wszelkiemu stworzeniu na tym świecie. Można przecież ulżyć nie tylko ludziom, ale także zwierzętom, a nawet obiektom nieożywionym.
Oszczędzając czas grabarza,
sam się donieś do cmentarza.
Ulżyj księdzu podczas pracy,
zdejmij ciężar z jego tacy.
Niech odpocznie dzisiaj Burek,
sam za niego oblej murek.
Oszczędź czasu Księżycowi,
sam poświatą pejzaż spowij.
Odpoczynek daj planecie,
nie śmieć, no i nie bądź śmieciem.
Daj odpocząć swemu kotu,
sam obsikaj cały pokój.
Daj odpocząć dziś cykucie,
cel: Sokrates, misja: trucie.
Przejmij obowiązki ducha,
sam za niego zawódź: „Uuucha!”.
Odwódka
Powszechnie wiadomo, jak alkohol wpływa na ludzki organizm. Informacjom o zgubnych właściwościach tej substancji warto jednak nadać formalny kształt. Nazwa gatunku pochodzi od popularnych powiedzeń: „Od wódki rozum krótki” i „Od piwa głowa się kiwa”, ale można się też w niej dopatrzeć związku z czasownikiem „odwodzić”. Bo chodzi tu również o zniechęcenie odbiorcy do napojów wyskokowych. Czy to się uda? Pewnie nie w ten sposób, lecz zawsze warto próbować.
Od miodu brak chodu.
Od tequili wzrok się myli.
Od szampana myśl rozchwiana.
Od spirytusa zmęcona dusa.
Od chardonnay „Yyy… aaa… ooo… eee”.
Od wermutu „Trutututu!”.
Od caberneta bystrość już nie ta.
Od aperola mizerna dola.
Od tokaju jesień w maju.
Od Krwawej Mary niedobre maniery.
Od primitivo chcesz skręcić w prawo, ale idziesz w liwo.
Od advocata smętna facjata.
Od cavy wzrok łzavy.
Od guinnessa pussta kiessa.
Od piątej ipy marne dowcipy.
Od siódmej apy niskie pułapy.
Lepiej
Jak powstał ten gatunek? Poetkę zainspirował dopisek na karcie menu w pewnej gospodzie – było to ostrzeżenie niezadowolonego klienta przed niestrawnymi flakami. Forma ta świetnie się też sprawdza w przypadku hoteli, pensjonatów i w ogóle w sektorze usługowym. Zadaniem lepieja jest poinformowanie potencjalnych konsumentów o złej jakości oferowanych dań, kiepskim wyposażeniu pokoi czy niemiłym personelu. Ale cóż, trwa pandemia, hotele i restauracje są pozamykane, a mnie pozostaje przekierować ostrze krytyki na ludzi, którzy lekceważą rządowe zalecenia dotyczące izolacji lub choćby podstawowe zasady higieny.
Lepiej wyrżnąć łbem o wannę,
niż odpuścić kwarantannę.
Lepiej zjeść już podłe zrazy,
niż się spotkać w czas zarazy.
Lepiej pryszcze mieć na glacy,
niż bez maski pójść do pracy.
Lepiej mieć ubytki w szczęce,
niż zapomnieć umyć ręce.
Lepiej wleźć już w placek krowi,
niż w twarz kichnąć sąsiadowi.
Lepiej bóle cierpieć w karku,
niż się spotkać z ludźmi w parku.