Masażysta pracuje nad bicepsem Muhammada Alego, Miami, Florida, 1966
Bez tytułu, Phoenix, Arizona, 1963
Bez tytułu, Harlem, Nowy Jork, 1963
Bez tytułu, Watts, Kalifornia, 1967
Amerykański gotyk, Waszyngton, 1942
Bassie z małym Richardem dzień po tym, kiedy oblała swojego męża wrzątkiem
Ondria Tanner z babcią oglądają witryny sklepowe, Mobile, Alabama, 1956
Bez tytułu, Shady Grove, Alabama, 1956
Ingrid Bergman na Stromboli, Włochy, 1949
Wieczorowo o świcie, Nowy Jork, Nowy Jork, 1956

Fotoreporter prasowy musi być obiektywny. Z zaangażowaniem zgłębiać temat, wejść w opowiadaną historię, lecz jego obiektywizm nie może być obojętnością. Powinien pogodzić oczekiwania czytelników i redakcji z wiernością sobie, własnym zasadom. To ostatnie jest najtrudniejsze. Z jednej strony widz jest bowiem, podobnie jak fotograf, ciekawy świata, ale z drugiej – szuka rozrywki i bywa po prostu wścibski. Taki właśnie był Gordon Parks.

Fotografie Gordona Parksa mogą dziś przywrócić wiarę w obraz i jego sens. Przybliżają także historię XX w. – dzieje przemian zachodzących nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Potrzebują jedynie kontekstu. Jednak najbardziej wymagają od widza wczytania się, ciekawości świata. Parks całe życie walczył z uprzedzeniami i udowadniał, że nawet najmniejsza zmiana jest warta podjęcia wysiłku. Mamy wybór, trzeba go tylko dokonać.

Opracowano na podstawie tekstu kuratorskiego Joanny Kinowskiej do wystawy Gordon Parks: Aparat to moja broń, którą do 21 maja można oglądać w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki. Zaprezentowano na niej 80 zdjęć zrobionych przez Parksa, wśród których są zarówno fotograficzne ikony, jak i mało znane prace.