Gra jak malowana
i
Gra „Okami HD”
Przemyślenia

Gra jak malowana

Mateusz Czerwiński
Czyta się 3 minuty

Gdyby gry klasyfikować pod względem artystycznym, niewiele byłoby takich, które przebiłyby Okami.

Tytuł ten zadebiutował… 11 lat temu. Ta gra swój wyjątkowy styl artystyczny traktuje niczym podkład, zgrabnie maskujący przed odbiorcą nadgryzający go z wolna ząb czasu. Mody i generacje konsol przemijają, a Okami wciąż zachwyca.

Nie możemy mówić o starzeniu się grafiki, która już w 2006 roku gra prezentowała się fantastycznie. Byłem w gronie szczęśliwców, którzy mieli sposobność obcować z tą oryginalną produkcją jeszcze na PlayStation 2. Teraz zaś, kiedy mam przyjemność recenzować jej remaster (remastering: poprawa jakości dźwięku lub obrazu wcześniej utworzonego nagrania audiofonicznego – przyp.red.), dostrzegając pieczołowitość pracy developera weń włożoną oraz zachwycając się obrazem w jakości 4K wiem, że dopóki myśl techniczna będzie wspierać kolejne jej wydania, dopóty przyszłe pokolenia graczy doceniać będą jej kunszt tak wizualny, jak fabularny.

Historia przedstawiona w Okami opowiada o japońskiej bogini słońca i wszechświata Amaterasu, która pod postacią białego wilka zstępuje na Nippon, by zmierzyć się z demonem Orochi. Tych, którzy scenariusz zaliczą do infantylnych, tym bardziej odsyłam na kanapę. Pierwsze wrażenie potrafi wszak mylić, zwłaszcza takie wywołane jednozdaniowym opisem. Kto nie lubi opowieści o walce i odrodzeniu, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Okami HD garściami czerpie z gier przygodowych i najważniejszych mitów ludzkości. Przemierzany, bajecznie wykreowany i pełen urzekających barw świat jest na wpół otwarty, co w żaden sposób nie wpływa negatywnie na wykonywanie kolejnych misji, pozwalających poznać finał rozgrywki. Aby jednak tegoż dokonać, należy zaznajomić się z obsługą wirtualnego pędzla – na płótnie kreującego rzeczywistość, tutaj zaś wpływającego na otoczenie. Wszystko dzięki wyjątkowej grafice, nadającej otoczeniu ostre, grube kontury a wzorowanej na japońskim stylu malarstwa sumi-e, w którym podstawą jest  tusz, woda, malowanie z wykorzystaniem pojedynczych pociągnięć pędzla i niezwykle żywe kolory. Pędzel ten to zresztą podstawa ekwipunku, gdyż tylko z jego pomocą namalujesz na nieboskłonie gwiazdy zmieniając dzień w noc i wywołując tym samym interakcję z nowymi postaciami, aktywnymi jedynie po zachodzie słońca.

Z powyższym idealnie komponuje się dźwięk, w który wkomponowano tradycję japońskiej muzyki klasycznej i który silnie oddziałuje na emocje gracza. Wadą, subiektywną może, ale wartą wspomnienia, jest brak nagranej ścieżki audiofonicznej postaci, spłyconej jedynie do irytującego z czasem bełkotu, choć idealnie komponującego się z całością przekazu gry.

Tej naprawdę ciężko jest zarzucić cokolwiek pod względem fabuły i mechaniki rozgrywki. Okami HD to zjawiskowa, artystyczna produkcja wywierająca piorunujące wrażenie. Okami HD to kultowe dzieło, potrafiące oczarować wykreowanym przez siebie klimatem feudalnej Japonii. To wreszcie azjatycki folklor i zgrabny zbiór wierzeń pełen ekscentrycznych postaci. Polecam z całego serca!

Czytaj również:

Creatio ex nihilo

Creatio ex nihilo

Mateusz Czerwiński

Począwszy od 2000 roku, kiedy pierwowzór zadebiutował na komputerach klasy PC, choć zmieniały się technikalia, nie uległ metamorfozie cel zabawy, który jedni zdefiniują na poziomie wizualnym, inni zaś nie odnajdą go wcale. Pierwsza grupa dostrzeże bowiem zasadność rozgrywki w budowaniu domostw, określaniu ich kubatury tudzież rozwijaniu umiejętności i cech osobowych stworzonej postaci. Druga stwierdzi, że nie interakcje a system gry jest celem samym w sobie, gdyż odgórny nie został nigdy graczom narzucony. Innymi słowy, rozgrywka w serii nigdy nie ma końca, co wcale nie przeszkadza producentom wypuszczać na rynek kolejne jej odsłony.

Ta, o której przyszło wyrazić mi opinię, jest najnowszą i najbardziej dopracowaną graficznie, co nie oznacza, że idealną. Pamiętaj wszak, że piszę o jej niedawno wydanej konwersji na konsolę, a nie komputerowym pierwowzorze. I choć główne założenia rozgrywki przeniesiono w niezmienionej formie, niedociągnięcia skopiowano niejako przy okazji.

Czytaj dalej