Publiczność kocha Mari Boine za brawurowe łączenie joiku, szamańskich rytmów i nowoczesnych aranżacji. Nim zaczęła zabiegać o prawa Saamów, musiała zawalczyć o siebie, płacąc wysoką stawkę.
Paradoksy
Mari Boine to najbardziej znana piosenkarka z Norwegii. Jej muzyka przekracza granice kultur; znajduje słuchaczy we wszystkich krajach, również w Polsce.
W tych zdaniach tkwi jednak paradoks, bo…
Mari Boine co prawda mieszka i nagrywa większość płyt w Norwegii, jednak Norweżką nie jest. Pochodzi z ludu Saamów i zyskała miano ambasadorki sprawy saamskiej na świecie. Jej stosunek do Norwegii – zważywszy na dramatyczną historię kolonizacji ziem Saamów przez Norwegów przypominającą losy Indian Ameryce Północnej – jest złożony. Paradoks drugi polega na tym, że artystka zdobyła światową popularność, wykonując muzykę etniczną, śpiewaną w języku, którym posługuje się nie więcej jak 80 tys. ludzi.
Płyty Mari Boine sprzedają się znakomicie, na jej koncerty trudno zdobyć bilety. Artystka otrzymała wiele prestiżowych nagród muzycznych, m.in. trzykrotnie Spellemannprisen – nagrodę norweskiego przemysłu muzycznego, którą można porównać do polskich Fryderyków. Została również odznaczona Orderem Świętego Olafa, najwyższym państwowym odznaczeniem norweskim. Jej wizerunek znalazł się na serii norweskich znaczków. Zaszczyty i sukcesy można by jeszcze długo wymieniać.
Dziś Mari Boine jest artystką spełnioną, odniosła międzynarodowy sukces. Jednak jej droga na szczyt była długa i wyboista.
„Życie to nie jest taniec wśród róż”
Norwedzy mają takie powiedzenie: Livet er ikke en dans på roser – „Życie to nie taniec wśród róż”. Dobrze pasuje ono do losów Mari Boine.
Urodziła się w roku 1956 w Finnmark na dalekiej północy Norwegii jako trzecia z pięciorga rodzeństwa. Jej rodzice, Josef i Kristen, prowadzili małe gospodarstwo w miejscowości Gámehisnjárga. Surowy klimat i bieda często dawały się rodzinie we znaki. Rodzice byli Saamami, mówili po saamsku, jednak odwrócili się od swoich pierwotnych wyznań. Stali się gorliwymi chrześcijanami, zwolennikami laestadianizmu, odrodzeńczego ruchu religijnego, który rozwinął się w Skandynawii za sprawą Larsa Læstadiusa, szwedzkiego pastora i botanika. Laestadianizm, mówiąc w skrócie, przejawia się w gorliwej praktyce religijnej i konserwatywnych poglądach, których głównym rysem są asceza i obrona przed „nowoczesnym, grzesznym światem”. Przykazania nigdy nie były martwą literą w rodzinie Josefa i Kristen. Wychowanie dzieci odznaczało się surowością, w domu czytało się Biblię, nie było telewizora, a długo także radia. Rodzice karcili dzieci za nadmierną wesołość. Jednak ten obraz byłby czarno-biały, gdyby nie dodać, że Josef i Kristen kochali swoje dzieci i starali się je wychować na dobrych ludzi. Mari była cichą i spokojną dziewczynką, ulubienicą ojca. W okresie dorastania pojawiły się jednak pierwsze konflikty. Dzieci nie chciały żyć tak jak ich rodzice, zaczęły się rozjeżdżać po szkołach i wyrywać w świat. Z drugiej strony surowa religijność ojca zaczęła się pogłębiać, do czego przyczyniła się choroba psychiczna.
Wielkie wrażenie robiły na Mari psalmy, jedyna muzyka dopuszczana w jej rodzinnym domu. Kochała słuchać śpiewu w wykonaniu nawiązującym do saamskiego joiku. Ale tego nie aprobowali rodzice, podobnie jak innych muzycznych zainteresowań Mari. Nigdy nie uznali jej talentu i sukcesu. Podobno, gdy w radiu puszczano piosenkę Mari Boine, matka wyłączała aparat.
W szkole średniej Mari poznała Åge Persena. Był pewny siebie, szarmancki i dumny z tego, że mówi po saamsku. Gdy się pobierali, Mari miała 20 lat, a on 19. Ślub łamał konwenanse, bo po pierwsze, Mari była w ciąży, gdy szła do ołtarza, a po drugie – zamiast przywdziać tradycyjny strój saamski, wystąpiła w biało-czerwonej sukni w kwiaty zgodnej z modą późnych lat 70. Ze związku z Åge przyszło na świat dwóch synów, Per Erland i Lásse.
Po ukończeniu szkoły średniej Mari Boine zdecydowała się na studia nauczycielskie w Alcie. Następnie podjęła pracę w szkole w gminie Porsanger na północy Norwegii. Per Lars Tonstad, autor biografii Mari Boine zatytułowanej Fly med meg! podkreśla, że w tamtym czasie rzadko wyrażała własne zdanie i sprawiała wrażenie osoby zagubionej. Mąż dawał jej wsparcie, ale lubił o wszystkim decydować. Małżeństwo zaczęło się rozpadać. Przełom lat 70. i 80. był okresem, kiedy dyskusje o prawach Saamów i zaszłościach historycznych osiągnęły w Norwegii apogeum. Momentem kluczowym stała się decyzja norweskiego rządu o budowie elektrowni w Alcie. Inwestycja pociągała za sobą negatywne konsekwencje dla Saamów i środowiska: zalanie wodą małej miejscowości oraz ogromnych obszarów wypasu renów. Zdesperowani Saamowie pierwszy raz wystąpili w zorganizowanych na dużą skalę demonstracjach. W tej gorącej atmosferze dokonywała się również przemiana samej Mari, która zyskiwała świadomość i pewność siebie. Grała w tym czasie ze swoim pierwszym zespołem, wzięła udział w konkursie Finnmark Grand Prix, gdzie zaśpiewała piosenkę w języku saamskim i została zauważona. Zaczęła pisać utwory, które wyrażały jej zaangażowanie.
Walka o siebie
Przyszedł w końcu moment, kiedy zrozumiała, że aby pójść dalej, musi wyjechać z Porsanger. Podjęła wtedy jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu, rozwiodła się z mężem, zostawiła synów i sama zamieszkała w Oslo. Poświęciła się muzyce. Był to jeden z najtrudniejszych okresów w jej życiu – tęsknota za dziećmi i konieczność przełamania lęku przed nową rzeczywistością znajdowały ujście w alkoholu, który tłumił lęki i pozwalał jej nawiązywać kontakty z ludźmi. Kariera muzyczna nabierała tempa, Mari spotykała wybitnych muzyków, z którymi grała koncerty na całym świecie: m.in. Jana Garbarka, perkusistów Marilyn Mazur i Manu Katché oraz pakistańską legendę Nusrata Fateha Alego Khana. W roku 1989 wydała płytę Gula Gula, która okazała się przełomem. Album zebrał świetne recenzje w Norwegii i na świecie, a wytwórnia Petera Gabriela, Real World, zajęła się jej międzynarodową dystrybucją. Większość tekstów była autorstwa Mari Boine, wyrażały one szacunek dla ziemi, mówiły o arogancji człowieka i siłach tkwiących w kobietach. Są aktualne i ważne również dzisiaj, w czym tkwi jeden z powodów sukcesu Mari Boine. Powodem drugim jest muzyka, znakomite połączenie saamskiej tradycji joiku, szamańskich rytmów, nowoczesnych aranżacji oraz różnorodnych inspiracji muzycznych, m.in. jazzem. Talent oraz autentyczność Mari Boine sprawiają, że każda jej płyta spotyka się ze znakomitym przyjęciem zarówno wśród publiczności, jak i krytyków. Ostatni album See the Woman jest zaskoczeniem dla publiczności, po raz pierwszy bowiem artystka śpiewa prawie wyłącznie po angielsku i zbliża się do poetyki pop. Norwescy krytycy przyznali płycie najwyższe oceny, a publiczność podczas promującego płytę koncertu w Oslo 22 września tego roku obdarzyła piosenkarkę owacjami na stojąco. Trwały one długo i mogę potwierdzić, że nie było ani jednej osoby, która pozostała w swoim fotelu.