Arne Næss, norweski filozof, stworzył pojęcie głębokiej ekologii. Już pół wieku temu pisał, że antropocentryzm musi odejść. Zaproponował lepiej urządzony świat, w którym wszystkie formy życia mają równe prawa. Jak na to wpadł?
Norwegia jest jakaś inna. O segregacji śmieci uczą tam w szkołach, 98% energii pochodzi ze źródeł odnawialnych, a samochodów elektrycznych sprzedaje się już więcej niż spalinowych. Neutralność klimatyczną Norwegowie zaplanowali osiągnąć wraz z końcem obecnej dekady.
Norwegia jest też ojczyzną głębokiej ekologii – blisko pół wieku temu Arne Næss wprowadził ideę, która na nowo definiowała miejsce człowieka na Ziemi. Zamiast podejścia antropocentrycznego, w którym wszystko kręci się wokół człowieka, norweski filozof zaproponował podejście biocentryczne zakładające, że każda istota stanowi wartość, ma prawo do życia i rozwoju.
Myśli zmarłego w 2009 r. Næssa wykraczały jednak daleko poza dbałość o środowisko naturalne. On po prostu uważał, że świat jest źle zorganizowany i zastanawiał się, jak to zmienić.
Góra: dobry, wielki ojciec
„Arne Næss, 38-letni profesor filozofii uniwersytetu w Oslo i członek Norweskiego Klubu Alpinistycznego, od lat marzy o wysokich górach. Za poradą prof. Morgenstierne’a, który w 1929 r. studiował pod Tiricz Mirem miejscowe języki, Næss wybrał ten szczyt za cel wyprawy norweskiej i przygotowania zaczął od rekonesansu” – pisał Bolesław Chwaściński w „Taterniku” w 1962 r.
Tiricz Mir ma 7708 m n.p.m., jest największą górą Hindukuszu – łańcucha górskiego leżącego na granicy Pakistanu i Afganistanu – oraz najwyższym szczytem znajdującym się poza Himalajami i Karakorum. W biografii Næssa zdobycie tego szczytu (zrobił to jako pierwszy) to zaledwie epizod, ale pokazujący jego wyjątkowy stosunek do gór. „Wielkie wyczyny na wysokościach są cenne nie dlatego, że trzeba pokonać różne przeszkody stawiane przez góry, ale dlatego, że pozwalają docenić ich wielkość i piękno. Nasze wysiłki dedykujemy górom” – mówił, relacjonując wyprawę.
Arne Dekke