Film Materna Davida Gutnika, pokazywany w ramach tegorocznego American Film Festival, składa się z czterech segmentów, będących czterema historiami czterech kobiet, które akurat jadą razem nowojorskim metrem. Trzecia z nich, Ruth (Lindsay Burdge) w retrospekcji jest w domu – taki typowy, dwa piętra, jasne kolory, ale w mieście – w którym jest jakiś problem, bo syn coś zbroił w szkole, wielkomiejskiej, nowojorskiej, liberalnej, a jest z rodziny konserwatystów. Dom odwiedza brat Ruth, Gabe (Rory Culkin) i przy stole z obiadem dochodzi do kłótni, bo Gabe jest liberałem. Więc kłócą się o Black Lives Matter, Ruth konsekwentnie mówi „Blacks”, Gabe „African-American”, kłócą się o sprawę Erica Garnera i Tamira Rice’a, kłócą się o LGBT i nawet syn się odzywa, i to na tyle skrajnie radykalnie, że szokuje to wszystkich, no cóż – wychowanie, kłócą się o to, co jest dozwolone, zabronione, zalecane, narzucane obywatelom, rzucając w przestrzeń swoje argumenty – albo może kłócą się o to, o czym piszą ich gazety i mówią ich stacje telewizyjne, rzucając w przestrzeń ich argumenty?
Tak stwierdziłby zapewne Matt Taibbi, amerykański dziennikarz i pisarz, autor książki Nienawiść sp. z o.o. Jak dzisiejsze media każą nam gardzić sobą nawzajem. Jednym z jej głównych założeń jest to, że media sprzedają nam konflikt. Na rękę jest im istnienie dwóch antagonistycznych