The 25th Ward: The Silver Case to wydana m.in. na konsolę PlayStation 4 przygodowa gra oparta na koncepcji visual novel, w której przyjdzie nam przeprowadzić liczne śledztwa ukazane z perspektywy kilku osób. To również gra, która nie kłania się znanym schematom, z jednej strony zaskakując gracza rozwiązaniami, z drugiej odrzucając pierwszym wrażeniem i zaimplementowaną weń warstwą graficzną.
Pewnym usprawiedliwieniem wspomnianych niedociągnięć może być osoba Goichiego Sudy, japońskiego twórcy bardzo specyficznych w odbiorze gier, głównego projektanta recenzowanej pozycji. Suda jest także CEO studia, które stworzyło The 25th Ward: The Silver Case. Oddani fani jego twórczości rozpłyną się pewnie nad rzeczoną grą, dostrzegając w niej ekscentryczność developera, inni zaś (w tym niżej podpisany) będą nieco chłodniej kalkulować, rozważając, czy warto grę polecać innym. Nie bez kozery zresztą, gdyż pozycji tej nie da się postrzegać w ramach zwyczajnej gry. To surrealistyczna nowela opowiadająca skomplikowaną historię osadzoną w utopijnej wizji rzeczywistości, w której społeczeństwo pozornie żyje w dobrobycie; naprawdę przepływ informacji jest ściśle kontrolowany przez organy państwa, które nosi znamiona policyjnego, a odstępstwa od odgórnie narzuconych norm są natychmiast i z konsekwencją eliminowane.
Trzon rozgrywki sprowadza się do eksploracji napotykanych lokacji, zbierania dowodów, rozwiązywania prostych zagadek logicznych. To również kolaż zawierający elementy gier tekstowych oraz animacji. Zaskakujący refleksją wpisaną w dialogi i licznymi metaforami. O ile jednak swoją oryginalnością potrafi zauroczyć, to już rozwiązaniami graficznymi odrzuca przy pierwszym kontakcie. Jest nudno, momentami nijako i niskobudżetowo. Ja tej stylizacji nie kupuję.
Czy The 25th Ward: The Silver Case jest policyjnym thrillerem osadzonym w klimatach noir? Jak najbardziej. Czy gra ta po każdy piksel jest przesiąknięta psychodelicznymi wątkami opartymi na brutalnych morderstwach? Owszem. Jej unikatowość jednak może nie być doceniona, a przez to nie zwrócić się w stopniu oczekiwanym przez wydawcę. Jeśli jesteś fanem takich wizji przyszłego świata, polecam sprawdzić tę produkcję osobiście i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Za dużo w niej oryginalności, w złym znaczeniu tego słowa. Obawiam się, że europejski odbiorca nie jest jeszcze na ten tytuł gotowy.