Jaka dziwna gra!
Przemyślenia

Jaka dziwna gra!

Mateusz Czerwiński
Czyta się 3 minuty

The 25th Ward: The Silver Case to wydana m.in. na konsolę PlayStation 4 przygodowa gra oparta na koncepcji visual novel, w której przyjdzie nam przeprowadzić liczne śledztwa ukazane z perspektywy kilku osób. To również gra, która nie kłania się znanym schematom, z jednej strony zaskakując gracza rozwiązaniami, z drugiej odrzucając pierwszym wrażeniem i zaimplementowaną weń warstwą graficzną.

Pewnym usprawiedliwieniem wspomnianych niedociągnięć może być osoba Goichiego Sudy, japońskiego twórcy bardzo specyficznych w odbiorze gier, głównego projektanta recenzowanej pozycji. Suda jest także CEO studia, które stworzyło The 25th Ward: The Silver Case. Oddani fani jego twórczości rozpłyną się pewnie nad rzeczoną grą, dostrzegając w niej ekscentryczność developera, inni zaś (w tym niżej podpisany) będą nieco chłodniej kalkulować, rozważając, czy warto grę polecać innym. Nie bez kozery zresztą, gdyż pozycji tej nie da się postrzegać w ramach zwyczajnej gry. To surrealistyczna nowela opowiadająca skomplikowaną historię osadzoną w utopijnej wizji rzeczywistości, w której społeczeństwo pozornie żyje w dobrobycie; naprawdę przepływ informacji jest ściśle kontrolowany przez organy państwa, które nosi znamiona policyjnego, a odstępstwa od odgórnie narzuconych norm są natychmiast i z konsekwencją eliminowane.

Trzon rozgrywki sprowadza się do eksploracji napotykanych lokacji, zbierania dowodów, rozwiązywania prostych zagadek logicznych. To również kolaż zawierający elementy gier tekstowych oraz animacji. Zaskakujący refleksją wpisaną w dialogi i licznymi metaforami. O ile jednak swoją oryginalnością potrafi zauroczyć, to już rozwiązaniami graficznymi odrzuca przy pierwszym kontakcie. Jest nudno, momentami nijako i niskobudżetowo. Ja tej stylizacji nie kupuję.

Czy The 25th Ward: The Silver Case jest policyjnym thrillerem osadzonym w klimatach noir? Jak najbardziej. Czy gra ta po każdy piksel jest przesiąknięta psychodelicznymi wątkami opartymi na brutalnych morderstwach? Owszem. Jej unikatowość jednak może nie być doceniona, a przez to nie zwrócić się w stopniu oczekiwanym przez wydawcę. Jeśli jesteś fanem takich wizji przyszłego świata, polecam sprawdzić tę produkcję osobiście i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Za dużo w niej oryginalności, w złym znaczeniu tego słowa. Obawiam się, że europejski odbiorca nie jest jeszcze na ten tytuł gotowy.

Czytaj również:

Z kulturą i smakiem
i
Wino i papirus niesione do skarbców Amona, około 1479–1420 p.n.e., grobowiec Rekhmire, Egipt; zdjęcie: domena publiczna
Dobra strawa

Z kulturą i smakiem

Czy ferment stworzył cywilizację?
Łukasz Modelski

Każda kultura polega na tworzeniu, przekształcaniu, wejściu na wyższy stopień skomplikowania. I nie ma na świecie kultur równie trwałych – a zarazem wciąż ewoluujących – jak kultury beztlenowych bakterii fermentacyjnych.

Czy ferment stworzył cywilizację? Tak. A przynajmniej towarzyszył jej od samego początku, jeśli powszechnie godzimy się, że symboliczne „wyjście z jaskiń” nastąpiło między 15 a 11 tys. lat p.n.e. i wiązało się z uprawami. Można było jeść dzikie ziarno i wytworzoną z niego mąkę, ale można było je również fermentować. „Wyrastające” pieczywo powstało z fermentacji dzikich drożdży, jednak antropolodzy są dziś zgodni, że w kilku najważniejszych „kolebkach cywilizacji” (Mezopotamia, Egipt, Indie, Chiny, Meksyk) najwcześniej fermentowano napoje. W kategoriach chronologicznych wygrywa tu Bliski Wschód z czasów kultury natufijskiej, zwanej tak od stanowiska archeologicznego w Wadi-an-Natuf na terenie współczesnego Izraela.

Czytaj dalej