Spotkałam ją – moją najważniejszą w życiu pisarkę – za sprawą serii przypadków. Latem, w ostatnim roku XX stulecia, przeczytałam kupioną na straganie Kulturę kłamstwa. Głośny esej był analizą zafałszowywania przeszłości, jakie doprowadziło do wojny w rozpadającej się „na żywo”, na naszych oczach Jugosławii. Ugrešić rozłożyła obłęd na części pierwsze, jej książka była aktem zadziwiającej przytomności w czasach nienawiści, ale też straceńczej odwagi. Za obnażenie nacjonalistycznej polityki i za jugonostalgię została w nowej Chorwacji wyklęta. Podobnie jak inne „literackie czarownice”, choćby Vedrana Rudan, straciła możliwość publikowania. Wyjechała. Szybko została najsłynniejszą intelektualną emigrantką z Bałkanów, etatową „tłumaczką” konfliktu. A także, wbrew