Kim, jeśli nie indywidualistą? Kim, jeśli nie indywidualistą?
i
Kamil Piotrowicz i Jakub Więcek, zdjęcia: Jakub Szpojda i Marcin Giba
Opowieści

Kim, jeśli nie indywidualistą?

Jan Błaszczak
Czyta się 14 minut

Saksofonista Jakub Więcek oraz pianista Kamil Piotrowicz należą do najciekawszych twórców młodej generacji jazzu. W długiej rozmowie z „Przekrojem” opowiadają o: doświadczeniach ze skandynawską edukacją, swoim podejściu do nagród, niezależnych wytwórni i bycia sidemanem. Zastanawiają się również, czym kompozytorzy ery cyfrowej różnią się od tych z czasów analogu. Rozmawia Jan Błaszczak.

Jan Błaszczak: Obaj ukończyliście Rhythmic Music Conservatory w Kopenhadze – uczelnię, której absolwenci w ostatnich latach mocno kształtują polską scenę niezależną.

Kuba Więcek: Kiedy byłem na pierwszym roku, Polacy stanowili niemal dziesięć procent studentów.

Kamil Piotrowicz: Dzisiaj pianista Grzesiek Tarwid zdaje egzamin finałowy i z tej okazji przypomniał uwagę, którą ktoś zamieścił w jednej z sal: „Stop making computers Polish!”.

J.W.: Tak często korzystali z nich Polacy, że one automatycznie zmieniały język.

K.P.: Teraz polskich studentów jest mniej. Po tym, jak obronią się Grzesiek i Albert Karch, zostanie ich już chyba tylko dwóch.

Dlaczego zdecydowaliście się na studiowanie w Danii? Czy Kopenhaga miała coś szczególnego do zaoferowania, czy była to raczej ucieczka przed edukacją w Polsce?

J.W.: Prawdę mówiąc, nie wiedziałem dużo o polskim systemie kształcenia. Na jednych z pierwszych warsztatów jazzowych, na które się wybrałem, spotkałem Artura Tuźnika i Maćka Kądzielę, którzy zaczęli mnie przekonywać, żebym spróbował studiów w Danii. Muszę przyznać, że szybko im się to udało. Pierwszy rok studiów spędziłem jednak w Amsterdamie, ponieważ fascynował mnie wówczas pewien holenderski saksofonista, który kończył tamtejszą szkołę. Rok później zmieniłem jednak uczelnię na kopenhaską i była to bardzo dobra zmiana.

Jakub Więcek, zdjęcie: Marcin Giba
Jakub Więcek, zdjęcie: Marcin Giba

K.P.: U mnie to też nie była kwestia rozczarowania, bo byłem zadowolony ze swoich studiów w Gdańsku. Studiowałem kompozycję u świetnego profesora Leszka

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Podkręcane piłki Podkręcane piłki
i
fragment teledysku "Trains in General", Wiktor Podgórski, Bartosz Weber, Lado ABC / Splot 2019
Przemyślenia

Podkręcane piłki

Jan Błaszczak

Podczas swoich multimedialnych występów Bartosz Weber i Wiktor Podgórski starają się zanurzyć publiczność w kreacji. Niezależnie od zmysłu, na który ta oddziałuje. Z okazji premiery albumu A Collection of Tunes to Dance To o uczłowieczaniu elektroniki, łamaniu konwencji oraz zaszczepionej przez telewizję podejrzliwości z jego twórcami rozmawia Jan Błaszczak.

Jan Błaszczak: Na wstępie muszę zaznaczyć, że moja wiedza o Waszej wcześniejszej twórczości jest rozłożona dość nierównomiernie. Znam nagrania Baaby i Slalomu, widziałem koncerty Mitch & Mitch i Warszawskiej Orkiestry Rozrywkowej, ale Ciebie, Wiktorze widziałem w akcji tylko podczas koncertów Monoperkusji, kiedy odpowiadałeś za stronę wizualną występów Miłosza Pękali. Jaki jest twój background i jak poznałeś się z Bartkiem?

Czytaj dalej