Kolorowe trykoty ratują świat
Przemyślenia

Kolorowe trykoty ratują świat

Mateusz Czerwiński
Czyta się 1 minutę

Jeśli jesteś osobą, której sercu bliskie jest uniwersum Gwiezdnych wojen George’a Lucasa lub odnajdujesz siebie w serialu Star Trek święcącym zasłużone triumfy w latach 60. i 90. minionego wieku, istnieje duża szansa, że odnajdziesz się w perypetiach Guardians of the Galaxy. Gra ta jest dość luźną adaptacją komiksu o tym samym tytule. Jeśli jednak wspomniane filmy to nie twój świat, gra od The Telltale Games absolutnie nie trafi w twoje gusta.

Dlaczego? W dużej mierze z powodu chaotycznego splotu fabularnych zawiłości wyprowadzonych z komiksu, gry i filmu jednocześnie. Grupą docelową tak pomyślanej przygody może być najwyżej dorastająca młodzież, nijak nie przystaje ona bowiem do postaci ustatkowanego gracza preferującego rozrywkę inteligentną, nieco powolniejszą, głębszą i przeciwstawiającą się stereotypom konsumenta elektronicznych nowinek.

Tak jak w innych grach spod szyldu The Telltale Games nie zabrakło tutaj narracji przeładowanej licznymi wyborami moralnymi, których muszą dokonać ubrani w kolorowe trykoty herosi. Wieloznaczność tych wyborów jest jednak złudna, ponadto utożsamianie się z postaciami grającymi pierwsze skrzypce trąci myszką na odległość. W ogólnym rozrachunku, choć to dopiero pierwszy płatny epizod zapowiadający kolejne, nie polecałbym Guardians of the Galaxy: The Telltale Series osobom, które nie będą w stanie ocenić gry przez pryzmat młodzieńczych pasji i dziecięcych wyobrażeń o świecie ratowanym przez herosów w szeleszczących pelerynach. Tylko bowiem tacy odbiorcy dojrzą w grze drugie dno.

Mnie się to nie udało.

Czytaj również:

Pęknięta Ameryka
Przemyślenia

Pęknięta Ameryka

Łukasz Chmielewski

Komiksy Marvela o wojnie domowej pokazują społeczność superbohaterów podzieloną decyzjami władz, które ponad wolność osobistą jednostki stawiają prewencyjne działania dotyczące bezpieczeństwa narodu. 

 

Czytaj dalej