Pęknięta Ameryka
Przemyślenia

Pęknięta Ameryka

Łukasz Chmielewski
Czyta się 4 minuty

Komiksy Marvela o wojnie domowej pokazują społeczność superbohaterów podzieloną decyzjami władz, które ponad wolność osobistą jednostki stawiają prewencyjne działania dotyczące bezpieczeństwa narodu. 

 

Wojna domowa to jeden z najważniejszych komiksów superbohaterskich XXI w. Pomysł na fabułę jest genialny w swojej prostocie. Władze USA nakazują obowiązkową rejestrację osób dysponujących różnego rodzaju mocami i zdolnościami, które zaczynają uchodzić za broń masowego rażenia. Ustawa dzieli superbohaterów. Na czele jej zwolenników staje Iron Man, przeciwnicy skupiają się wokół Kapitana Ameryki.

"Wojna domowa", scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven
„Wojna domowa”, scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven
"Wojna domowa", scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven
„Wojna domowa”, scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven
"Wojna domowa", scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven
„Wojna domowa”, scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven

Scenarzysta Mark Millar nie tylko dotyka problematyki podwójnej tożsamości i maski, która chroni, buduje tajemnicę i dodaje siły, ale przede wszystkim snuje rozważania etyczne dotyczące prywatności i bezpieczeństwa. Dla choć trochę obeznanych z postaciami z komiksów wydawnictwa Marvel pewnym zaskoczeniem może być fakt, że po stronie zwolenników ustawy staje Iron Man, czyli ekscentryczny wynalazca Tony Stark, który uchodzi za symbol indywidualizmu. Z kolei Kapitan Ameryka, nieco harcerzykowaty żołnierz, który zawsze wiernie służy swojej ojczyźnie, tym razem nie wykonuje rozkazu, ale staje na czele rebeliantów. Millar napisał scenariusz Wojny domowej już po zamachach na WTC i po opublikowaniu raportu Komisji Europejskiej o systemie Echelon, który ma rejestrować każdego mejla czy rozmowę telefoniczną na całym świecie. W komiksie bohaterowie muszą nie tylko wybierać pomiędzy ujawnieniem swojej tożsamości, która stoi w sprzeczności z ideą zamaskowanych mścicieli, a nadrzędnym dobrem, jakim jest porządek publiczny. Muszą również zdecydować, czy złamią prawo, którego samozwańczo bronią. Sam tytuł albumu jest nawiązaniem do wojny secesyjnej (ang. Civil War), zaś konflikt herosów symbolizuje podział amerykańskiego społeczeństwa rozdartego między bezwzględną wolnością a obsesyjnym bezpieczeństwem.

"Tajne wojny. Wojna domowa", scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018
„Tajne wojny. Wojna domowa”, scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018
"Tajne wojny. Wojna domowa", scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018
„Tajne wojny. Wojna domowa”, scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018
"Tajne wojny. Wojna domowa", scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018
„Tajne wojny. Wojna domowa”, scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu Egmont, 2018

Z kolei album Tajne wojny. Wojna domowa to jeden z elementów epickiej układanki, jakim są Tajne wojny, czyli relatywnie nowe wydarzenie w uniwersum Marvela, które redefiniuje losy bohaterów. Można go jednak czytać bez znajomości kontekstu, bo fabuła ma dość zamknięty charakter. Odwołuje się oczywiście do Wojny domowej Millara wydanej dwie dekady wcześniej. USA są podzielone na dwa wrogie terytoria. Mniejsze, ale bogatsze Iron skupia tych herosów, którzy poparli ustawę rejestrującą superbohaterów. Szefem jest tutaj Iron Man. Większemu, ale biednemu Błękitowi przewodzi Kapitan Ameryka. Zwaśnione strony chcą się pogodzić. Podczas rozmów na szczycie nieznany zamachowiec morduje negocjatorkę… Napisane przez Charlesa Soule’a Tajne wojny. Wojna domowa pokazują wręcz postapokaliptyczne społeczeństwo, które stworzyła kontrowersyjna ustawa. Nie tylko herosi są podzieleni. Namacalnym symbolem pęknięcia kraju jest rów rozdzielający oba terytoria. Fabuła ma bardziej sensacyjny charakter, ale scenarzysta pokazuje racje i przewiny obu stron. Rozmowy między nimi rozpoczynają się nie z pobudek patriotycznych czy społecznych – stoi za nimi rachunek ekonomiczny. Ten pragmatyzm motywowany jest, w obu przypadkach, głębokim przekonaniem, że to ci drudzy dokonali złego wyboru przed laty. Scenarzysta ciekawie pogrywa wątkiem obcej interwencji, odsuwając winę od superbohaterów, którzy w finale – mimo dzielących ich do końca różnic – podejmują wspólną decyzję. Samo zakończenie może zaskoczyć. Soule, nawiązując do słynnej frazy: „Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”, która padła w komiksie o Spider-Manie w 1962 r. i stała się bon motem definiującym komiksy superbohaterskie, explicite stwierdza, że podłożem konfliktu były supermoce. Paradoksalnie więc to one są winne, bo choć miały wyróżniać, jednoczyć i pozwalać czynić dobro, doprowadziły do bratobójczej walki i podziałów, których nie da się odwrócić.

 

Wojna domowa
scen. Mark Millar, rys. Steve McNiven

Tajne wojny. Wojna domowa
scen. Charles Soule, rys. Leinil Francis Yu
Egmont, 2018

 

Czytaj również:

Amerykański koszmar Aarona
i
fragment komiksu „Skalp”
Doznania

Amerykański koszmar Aarona

Łukasz Chmielewski

Południe Stanów i rezerwaty Indian to dwie enklawy, które wybudzają z amerykańskiego snu jak czerwona pigułka Morfeusza z Matrixa.

Długa broda, łysa głowa, spod zawiniętych rękawów koszuli w kratę wystają odziarane przedramiona. Nie trzeba nawet dawać Jasonowi Aaronowi strzelby do ręki, żeby wyglądał jak typowy południowiec. On jest południowcem z krwi i kości. Urodził się w małym miasteczku w Alabamie i wie, jak wygląda tam życie. Zanim zaczął o tym pisać, zdemitologizował wizerunek Indian i stworzył wiele historii o mutantach ratujących USA przed różnorakim złem. W 2016 r. dostał dwukrotnie Eisner Award, czyli komiksowego Oscara, za najlepszą serię Bękarty z południa i dla najlepszego twórcy, m.in. za Ludzi gniewu – akcja tych komiksów osadzona jest właśnie na terenach, nad którymi łopocze flaga Konfederacji.

Czytaj dalej