Żartobliwe opowiadanie brytyjskiego filozofa, matematyka i działacza społecznego.
Mój nieodżałowanej pamięci przyjaciel, wybitny matematyk, profesor Squarepunt przez całe życie był wielbicielem sir Artura Eddingtona. Istniał jednak jeden punkt w teoriach tego znakomitego fizyka, który zawsze wprawiał w zakłopotanie profesora Squarepunta. Punktem tym była liczba 137, której sir Artur przypisywał jakieś zupełnie mistyczne, kosmiczne właściwości.
Gdyby te cechy, które ta liczba miała rzekomo posiadać były jedynie natury arytmetycznej, żadne trudności prawdopodobnie by się nie wyłoniły. Ale liczba 137 przede wszystkim w fizyce1) wykazywała te wszystkie właściwości, które przypisywano liczbie 666. Jest rzeczą niewątpliwą, że rozmowy z sir Arturem miały wpływ na koszmarny sen profesora Squarepunta.
Matematyk zmęczony długimi całodziennymi studiami nad teoriami Pitagorasa, zasnął wreszcie w swym fotelu. Jego pogrążone w śnie myśli