Legenda o Yaa-świni Legenda o Yaa-świni
i
ilustracja: Igor Kubik
Opowieści

Legenda o Yaa-świni

Joanna Rudniańska
Czyta się 12 minut

Chłopiec o imieniu Yaa podróżuje między światem a zaświatami. Kiedy zmienia się w świnię, zaczyna przeżywać typowe dla świń przygody: ucieka przed myśliwymi, trafia do warszawskiego zoo, a w końcu znajduje kryjówkę w Lesie Kabackim.

Yaa był czarownikiem. Inni chłopcy nie przeszli Próby, tylko on, Yaa. Kiedy odcinano mu głowę, nawet nie pisnął. Głowę wrzucono do dołu z głowami, a Yaa poszedł dalej bez głowy. Najpierw, przez drzwi wypełnione mgłą, wszedł do pierwszego zaświata. Zobaczył tam swoją babkę, jak czesała się, przeglądając w kałuży.

– Jesteś najlepszy, Yaa – powiedziała babka. – Wchodzisz do zaświatów jak do siebie. Ale nie myśl, że tu jest przyjemnie. Na szczęście udało mi się przemycić ten grzebień z kości świni. Mogę się czesać. Zawsze to jakieś zajęcie, chociaż mam coraz mniej włosów.

– A co będziesz robiła, jak skończą ci się włosy?

– Wtedy skończą się zaświaty, Yaa – powiedziała babka i wyrwała sobie garść włosów.

Potem Yaa poszedł dalej i zwiedzał inne zaświaty, te ciemne i te jasne, ale one już go nie ciekawiły. Wciąż widział swoją babkę wyrywającą sobie włosy. W którymś z ciemnych zaświatów zaatakowała go dzika świnia, cała biała i wielka jak

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Rozkosz i kara Rozkosz i kara
i
Paul Cézanne, „Boy With a Straw Hat”, 1896 via WikimediaCommons
Opowieści

Rozkosz i kara

Silvina Ocampo

Tworzeniu sztuki często towarzyszy pasja, której owoce bywają pozaestetyczne i zupełnie nieoczekiwane…

W każdy poniedziałek punktualnie o czwartej trzydzieści po południu zaprowadzałam swojego syna Santiaga do atelier Arminda Talasa, który miał namalować jego portret: takie były polecenia mojego męża. Wzorem naszych przodków zlecał różnym wybitnym malarzom portretowanie kolejnych potomków rodu, ponieważ w jadalni naszego domu wisiały już wizerunki jego pradziadków autorstwa Prilidiana Pueyrredóna; moi antenaci, pędzla Fabrego, znajdowali się w sypialni; mój ojciec zaś, w indiańskim przebraniu, dzieło Bermúdeza, trafił do przedpokoju; z kolei siostra mojej babci w stroju amazonki, namalowana przez V. Dupita, wylądowała w ciemnym zakątku na schodach.

Czytaj dalej