Lekcja patafizyki Lekcja patafizyki
i
Pedro Meier „Alfred Jarry Ur-Dadaist, Konig Ubu auf Veloziped”, 2016, źródło: Wikimedia Commons
Opowieści

Lekcja patafizyki

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 15 minut

Kiedy zaczynał pisać, spuszczał ze smyczy wyobraźnię. Nie miał szacunku do autorytetów, kpił z uświęconych zasad i wartości. Jego twórczość zainspirowała całe pokolenia pisarzy i filozofów. Nazywał się Alfred Jarry.

Jeśli geniusz artysty mierzyć wpływem, jaki wywarł on na innych twórców, albo liczbą nurtów, którym dał początek, Alfred Jarry nie ma sobie równych: badacze wiążą z jego nazwiskiem początki dadaizmu, surrealizmu, teatru absurdu, futuryzmu, egzystencjalizmu, sytuacjonizmu, postmodernizmu i pisarstwa kombinatorycznego. Każdy, kto poszukuje rewolucyjnych idei w literaturze i sztuce, prędzej czy później trafi na nazwisko urodzonego w 1873 r. Francuza. Już za życia bezpośrednio inspirował takich twórców, jak Pablo Picasso, Henri Rousseau czy Guillaume Apollinaire. Na liście osób, które wprost nawiązywały do jego dzieła, znajdują się najwybitniejsi przedstawiciele XX-wiecznej zachodniej kultury, m.in. Marcel Duchamp, Max Ernst, Man Ray, Joan Miró, Eugène Ionesco, Boris Vian, Louise Bourgeois, Luis Buñuel, Unica Zürn, Italo Calvino, Roland Topor, Julio Cortázar, Jean Baudrillard czy Umberto Eco. Spośród polskich twórców należy wymienić przede wszystkim Stefana i Franciszkę Themersonów. Słynny awangardowy kompozytor John Cage nie był miłośnikiem twórczości Jarry’ego, ale miał przyznać, że dziś właściwie wszyscy pozostają pod jego wpływem.

Twórczość literacka Jarry’ego nie była objętościowo wielka, ale każde dzieło otwierało nowe horyzonty dla współczesnej sztuki. Najbardziej znany jest z przekomicznych sztuk teatralnych o Królu Ubu, nawiązujących do tradycji jarmarcznych spektakli marionetkowych, w których rabelaisowski humor łączy się z absurdem, anarchią i szaleństwem. Jarry bezlitośnie zadrwił z języka i fundamentów europejskiej kultury artystycznej. Otwierająca Ubu Króla kwestia to słynny okrzyk „Merdre!” („Grówno!” w przekładzie Boya-Żeleńskiego); tytułowy Ubu rządzi nieistniejącą Polską i zamiast berła dzierży w dłoni szczotkę klozetową. Paryska premiera tego dzieła zakończyła się skandalem i część publiczności po pierwszym „Merdre!” opuściła salę, ale powrót do starych form nie był już możliwy – rozpoczął się nowy etap dla zachodniej sztuki.

Obcowanie z większością dzieł Jarry’ego to doświadczenie wyzwal

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

10 książek (dla) dziwaków 10 książek (dla) dziwaków
i
Kobieta czytająca książkę, fotograf nieznany; kolekcja National Media Museum
Przemyślenia

10 książek (dla) dziwaków

Anna Wyrwik

Różni mądrzy ludzie dają nam różne listy lektur do przeczytania – są wśród nich np. zestawienia książek lewicowych albo prawicowych, lektur do nadrabiania albo dzieł laureatów rozmaitych nagród. Ja natomiast proponuję luźną i subiektywną listę książek dziwacznych.

Nie są one ani mądre, ani głupie, bo nie mieszczą się w takich kategoriach i w ogóle w niewielu kategoriach się mieszczą. Są po prostu błyskotliwe, wariackie i wymagają dużej dozy wyobraźni, takiej, która pozwala np. zrozumieć, dlaczego wchodzenie po schodach tyłem jest zdecydowanie lepsze, bo – jak pisał Julio Cortázar w Ostatniej rundzie (tłum. Z. Chądzyńska, Warszawa 2003) – „istnieją rzeczy, które można zobaczyć, tylko wchodząc tyłem, i inne, które tego nie chcą, które boją się tej metody, zmuszającej je do aż takiego obnażania się; te uczepione z uporem swego poziomu i swej maski, okrutnie mszczą się na człowieku, który wchodząc tyłem, potrafi zobaczyć coś więcej…”.

Czytaj dalej