Lem Ojciec – wywiad z Mateuszem Pakułą Lem Ojciec – wywiad z Mateuszem Pakułą
i
fot. Monika Stolarska; zdjęcie dzięki uprzejmości Mateusza Pakuły
Doznania

Lem Ojciec – wywiad z Mateuszem Pakułą

Paulina Małochleb
Czyta się 14 minut

O potrzebie ateizmu, Stanisławie Lemie, intelektualnych lękach i o tym, że to nauka daje nadzieję – opowiada reżyser teatralny Mateusz Pakuła, którego Lem vs P. K. Dick miał premierę jesienią na deskach Łaźni Nowej w Krakowie. Rozmowę przeprowadziła Paulina Małochleb.

Paulina Małochleb: Skąd wziął się pomysł na zderzenie nie tylko osobowości, ale też twórczości Philipa Dicka i Stanisława Lema?

Mateusz Pakuła: Jako fan obu pisarzy wiele razy czytałem o donosie Dicka na Lema do FBI w latach 70. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że jest to wspaniała trampolina do tekstu dla teatru.

W 1972 r. Stanisław Lem skontaktował się z Philipem K. Dickiem w sprawie wydania w Polsce jego Ubika. Tak narodziła się trwająca kilka lat korespondencyjna przyjaźń, która w pewnym momencie dość gwałtownie się skończyła. A Dick napisał słynny donos (napisał, ale nie wysłał, dlatego rękopis się zachował), w którym twierdził m.in., że Lem to komórka partyjna zza żelaznej kurtyny i wieloosobowy komitet, a nie pojedynczy człowiek.

Zacząłem się wgryzać w biografię Dicka i uświadomiłem sobie, że stateczne życie Lema bardzo się przegląda w niestateczności Dicka.

W Twoim przedstawieniu ich żywoty są symetryczne.

Właściwie mogliby być jedną osobą w dwóch odsłonach: naukowości i chłodowi Lema odpowiada szaleństwo Dicka. Dick rozwodził się wiele razy, Lem był statecznym ojcem rodziny. Dick był „duchowo” rozwibrowany, Lem był niezłomnym ateistą. Dick imprezował, eksperymentował z narkotykami, Lem miał niekontrolowaną słabość tylko do słodyczy (chałwa!). No, może jeszcze do szybkiej jazdy samochodem. Oczywiście, kiedy im się bliżej przyjrzeć, wszystkie te różnice (oraz podobieństwa) stają się znacznie bardziej skomplikowane.

Ateizm Lema był absolutny, wojujący?

Nie wiem, czy aż wojujący. Sądzę, że on był absolutnie antyreligijny,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Na stos z heretykami! Na stos z heretykami!
i
ilustracja: Katarzyna Korzeniecka
Wiedza i niewiedza

Na stos z heretykami!

Adam Węgłowski

Zanim Europa stała się areną polowań na czarownice, na stos trafiał już kto inny: heretycy. Palono manichejczyków, katarów, husytów i wielu innych „odstępców” od wiary.

Surowo zwalczano apostatów. Na stos trafiali żydzi, oskarżani bezpodstawnie o profanację Hostii, zatruwanie studni czy mordowanie chrześcijańskich dzieci. Palono też pogan, chrześcijanie nie widzieli zaś różnicy między wieloma tradycyjnymi ludowymi praktykami a czarną magią. Nie przypadkiem inkwizytor Heinrich Kramer, autor podręcznika Młot na czarownice (1487), wcześniej zdobywał szlify, występując przeciw żydom, husytom, beginkom i innym „odszczepieńcom”.

Czytaj dalej