Lina Bo Bardi – humanistyczna rewolucja
i
Miejskie muzeum sztuki MASP (CC BY-SA 1.0)
Przemyślenia

Lina Bo Bardi – humanistyczna rewolucja

Łukasz Stępnik
Czyta się 7 minut

Przywiązanie do nowej ojczyzny sprawiło, że Lina Bo Bardi straciła wiele szans na projektowanie, a świat architektury zapomniał o jej nazwisku. Dopiero ostatnia dekada przywróciła jej miejsce w historii modernizmu. Twórczość architektki trudno jednak zakwalifikować do jednego stylu. W jej centrum zainteresowania zawsze znajdował się człowiek.

Avenida Paulista to najbardziej reprezentacyjna ulica w São Paulo. Po obu stronach szerokiej arterii wyrasta las komercyjnych biurowców, których wysokość jest wprost proporcjonalna do wielkości ekonomicznej zapaści oddzielającej w Brazylii bogatych od biednych. W sterylnym krajobrazie lśniących fasad siedzib banków i firm doradczych wyróżnia się tylko jeden element, który kompletnie do niego nie pasuje. Jest nim MASP, czyli miejskie muzeum sztuki zaprojektowane przez Linę Bo Bardi pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia.

Ten niewysoki jak na standardy otoczenia budynek jest jak przybysz z innej planety – surowe, betonowo-szklane pudło zawieszone w powietrzu na czterech czerwonych słupach. Pod lewitującą płaszczyzną stropu ludzie chronią się przed deszczem, spoglądając na panoramę miasta z Terraço do Trianon.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Budowanie rozłożone w czasie
i
fot. Estudio Palma
Marzenia o lepszym świecie

Budowanie rozłożone w czasie

Marcin Szczodry

Incremental housing jako strategia na pewno nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Dowodzi jednak, jak czasem bardzo prosta idea potrafi wiele zmienić.

Świat stoi w obliczu wyzwania, z którego skali nie zdajemy sobie sprawy: szacuje się, że już ponad połowa ludzkości żyje w miastach. Według prognoz ONZ do 2030 r. odsetek ten wzrośnie do 64%. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 12 lat przybędzie ponad miliard „mieszczuchów”, którzy będą musieli gdzieś zamieszkać. Tu pojawia się problem. Tak gwałtowny wzrost liczby ludności w tak krótkim czasie nie miał precedensu w historii. Widać to wyraźnie, jeśli przyjrzeć się liczbom. Aby tylu osobom zapewnić dach nad głową, należałoby co tydzień budować miasto zdolne pomieścić milion mieszkańców. Przez 12 lat! To – w gruncie rzeczy – niewykonalne, ponieważ przy takim zapotrzebowaniu dotychczasowe metody planowania właściwie przestają funkcjonować.

Czytaj dalej