List od Jarosława Iwaszkiewicza do Mariana Eilego List od Jarosława Iwaszkiewicza do Mariana Eilego
Przemyślenia

List od Jarosława Iwaszkiewicza do Mariana Eilego

Jarosław Iwaszkiewicz
Czyta się 2 minuty

Drogi Redaktorze!

Bardzo przepraszam, że nie przysłałem nic do gwiazdkowego numeru, ale primo nic nie miałem odpowiedniego, secundo obawiałem się, że się już znudziłem i Redaktorowi, i czytelnikom, tak często moje nazwisko pojawiało się w ostatnich numerach „Przekroju”. Zresztą bardzo się z tego cieszyłem, bo to najlepsza droga do popularności.

To małe opowiadanko myślę, że zainteresuje Redaktora: przedwczoraj żołnierz 22-letni, który kwateruje na naszym gospodarstwie, syn masarza z Lublina, sam masarz i szofer, zapytuje mnie: „Panie Prezesie – powiada – ten Zjazd Literatów w Krakowie to była taka ciekawa, taka poważna sprawa i fotografie były w »Przekroju«. Ale dlaczego tak jakoś napisane było w tym »Przekroju« o tym zjeździe, niby to żarty, niby wyjaśnienie. Dlaczego?”. Niech Pan weźmie pod uwagę, że i Zjazd, i numer „Przekroju” były przed trzema miesiącami, a widocznie ta sprawa zapadła do umysłu tego chłopca. Ja powtarzam to w kółko, my sobie nigdy nie zdajemy dostatecznie sprawy z odpowiedzialności za drukowane słowo, jak daleko ono dociera i jakie robi wrażenie. Niech Pan przy okazji opowie Otwinowskiemu o tym wrażeniu jego czytelnika.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Korzystam z okazji, aby przesłać Panu i Jego pismu najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności przy zbliżających się Świętach Bożego Narodzenia i Nowego Roku.

 

 

Tekst pochodzi z numeru nr 37–38/1945 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum

Czytaj również:

Czym zastąpić zimą słońce? Czym zastąpić zimą słońce?
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Rozmaitości

Czym zastąpić zimą słońce?

Wszystko Będzie Dobrze

Słoneczniki

Co prawda zimą nie rosną, ale zawsze możemy kupić obraz z ich wizerunkiem, np. namalowany przez Vincenta van Gogha (koszt: kilkaset milionów dolarów).  

*

Czytaj dalej