O dziedziczeniu przemocy, korzystaniu z autobiograficznych doświadczeń podczas pisania powieści i rosnącej popularności teorii spiskowych z Juanem Gabrielem Vásquezem, autorem głośnej również w Polsce powieści Kształt ruin, rozmawia Aleksandra Lipczak.
Aleksandra Lipczak: Pisarz Juan Gabriel Vásquez, narrator Kształtu ruin, poznaje w Bogocie człowieka, który ukrywa w domu kości słynnych kolumbijskich polityków zamordowanych w zamachach. Stopniowo odkrywa, że spory kawał historii Kolumbii to fikcja. Na wszystko są dowody: zdjęcia, dokumenty, wycinki prasowe. Nie mogę nie zapytać: co z tej historii przydarzyło się prawdziwemu Juanowi Gabrielowi Vásquezowi?
Juan Gabriel Vásquez: Na przykład narodziny córek, od których zaczyna się powieść. Ich przyjście na świat w 2005 r. było dziwnym momentem w moim życiu, bo zbiegło się ze spotkaniem z pewnym lekarzem, przyjacielem przyjaciół moich rodziców. Wiedział, że interesuję się zabójstwem Jorge Eliécera Gaitána, lewicowego polityka zastrzelonego na ulicy w Bogocie pod koniec lat 40. i powiedział: „Mam coś panu do pokazania”. Następnie zabrał mnie do siebie do domu i zaprezentował mi jego czaszkę ze śladami po trzech kulach. Na każdym, kto jest podatny na urok historii, zrobiłoby to piorunujące wrażenie. A tu na dodatek zbiegło się to z narodzinami moich córek w bogotańskim szpitalu, co napełniło mnie szeregiem pytań i niepokojów.
Zacząłem zastanawiać się, w jaki sposób dziedziczona jest przemoc i jak taki spadek może wpłynąć na życie tych maleństw, które dopiero przyszły na świat. Czy zabójstwo mężczyzny z 1948 r. warunkuje życie dziewczynek urodzonych w tym samym kraju 57 lat później? Jeśli miałbym określić moment, w którym narodziła się ta powieść, to była to właśnie ta chwila, ta refleksja. Wkrótce okazało się, że mój znajomy ma też w domu fragment czaszki Rafaela Uribe Uribe, innego polityka zamordowanego w 1914 r. Powieściopisarz we mnie zaczął tropić związki między tymi dwiema zbrodniami. Okazało się, że całą historię Kolumbii można zobaczyć jako serię powtarzalnych zbrodni i działania opresyjnych, reakcyjnych sił, które za wszelką cenę próbują wyeliminować zagrażające im idee postępu.
Kulisy tej powieści są nieprawdopodobne.
To dlatego przybrała taką, a nie inną formę, którą teraz nazywa się autofikcją i którą jesteśmy już chyba trochę zmęczeni, choć dała nam też mnóstwo dobrej literatury. Właśnie dlatego narrator Kształtu ruin nazywa się Juan Gabriel Vásquez. Jedynym sposobem, żeby uchwycić i opisać te przerastające najśmielsze wyobrażenia zbiegi okoliczności, było wprowadzenie opowiadacza o moim