Pogoda dla Bogoty Pogoda dla Bogoty
i
ilustracja: Cyryl Lechowicz
Opowieści

Pogoda dla Bogoty

Maciej Wesołowski
Czyta się 17 minut

Czy superman, cyklista z wyobraźnią i jedna nieustraszona dziennikarka to dość, by zrobić rewolucję? Tak, ale będzie to przewrót pokojowy. Jego ofiarą padnie przemoc, a zwycięży stolica Kolumbii, która ma szczęście do burmistrzów.

W niedzielę około południa centrum Bogoty nie przypomina innych wielkich miast Ameryki Południowej. Na chodnikach zamieszkanej przez 8 mln ludzi stolicy Kolumbii – i wprost na ulicach – kwitnie handel. Ktoś tańczy, ktoś grilluje. Starsi panowie grają w szachy, młodzi przyjmują zakłady w wyścigach pędzących gryzoni – kawii domowych. Na asfalcie ćwiczą miłośnicy jogi, a tuż obok wielbiciele aerobiku. Tu trupa teatralna, tam klaun czy żongler. Przede wszystkim jednak wszechobecni rowerzyści. Wokół także: deskorolkarze, hulajnogiści, biegacze, ludzie na wózkach inwalidzkich. A przy tym żadnych samochodów! Nazywa się to ciclovía i jest prawdziwym świętem bicykla. W każdą niedzielę, między godziną 7.00 a 14.00, burmistrzyni Bogoty zamyka większość głównych arterii – w sumie blisko 300 km. Zdarza się, że na drogach jest wtedy równocześ­nie 1,7 mln ekologicznych jednośladów. To rekord, żadna masa krytyczna w innych zakątkach Ziemi nie może pochwalić się takim wynikiem.

Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 25 lat temu położona w wysokich Andach (2650 m n.p.m.) stolica uchodziła za miasto upadłe. Podobnie jak cała Kolumbia była miejscem, do którego bali się przyjeżdżać turyści, a wskaźniki notowanych tam zabójstw szokowały. Życie polityczne i społeczne przeżarte było korupcją i przemocą. W wielu dzielnicach, zwłaszcza mniej zamożnych, rządziły gangi, a nieudolna, przekupna albo zastraszona policja bała się tam zaglądać. Na to wszystko nakładała się krwawa, trwająca ponad pół wieku wojna domowa rządu z partyzantką FARC (Rewolucyjnymi Siłami Zbrojnymi Kolumbii). Na porządku dziennym były porwania dla okupu i handel narkotykami na wielką skalę. W selwie [puszczy amazońskiej – przyp. red.] guerrilla latami przetrzymywała ludzi w obozach koncentracyjnych. Wprawdzie Bogota rzadko bywała główną areną konfliktu, ale również tu zdarzały się dramaty, choćby wybuch bomby podłożonej w 2003 r. przez guerrillę w modnym klubie El Nogal, gdzie bawili się biznesmeni – atak pochłonął dziesiątki ofiar. Także na tle innych państw Ameryki Łacińskiej Kolumbia była miejscem, które omijało się szerokim łukiem. Linie lotnicze odwoływały loty, wielki biznes rezygnował z inwestycji. Państwo było pogrążone w chaosie, a w zamachach ginęli kolejni „sprawiedliwi” – kandydaci na prezydentów i działacze chcący walczyć z korupcją i bezprawiem. Na bezradność władz nakładały się problemy ekonomiczne i ogromne nierówności społeczne. Bogaciła się tylko niewielka grupa

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

O młodości O młodości
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Przemyślenia

O młodości

Mini wykłady o maxi sprawach
Leszek Kołakowski

Dlaczego ludzie, którzy wiosnę życia mają już za sobą, raczej nie powinni żałować utraconych lat?

1.

Młodość, jak wiadomo, nie jest szczególną zasługą, nie jest także pomyślnym przypadkiem. Z tych, co młodzi już nie są, większość kiedyś była młoda – zapamiętajmy sobie tę rewelację. Młodość nie jest także czymś, co można sobie zdobyć, zaskarbić, odzyskać, chociaż przywracanie młodości jest celem różnych zabiegów. Niepodobna też młodości dokładnie zdefiniować przez liczbę lat, zależy to bowiem od kulturalnego kontekstu; nie mówimy o noworodku, że jest młody, pewnie więc młodość kiedyś się zaczyna i kiedyś kończy (przypominam sobie, że czytałem raz w gazecie notatkę zatytułowaną „Młody człowiek został ministrem spraw zagranicznych Związku Radzieckiego”; miał on 59 lat). Niemniej młodość uchodzi za stan nadzwyczaj pożądany, chociaż albo ten stan po prostu jest, albo jest nieosiągalny; nie ma nic trzeciego. Kult młodości jest nadzwyczajnie rozpowszechniony i wolno zapytać: dlaczego?

Czytaj dalej