W Londynie stołują się w restauracjach, w strefie polarnej podjadają resztki niedźwiedziom. W przeciwieństwie do ludzi rozglądają się, zanim wyjdą na ulicę. Umieją się wspinać i pokonać tysiące kilometrów. Dzięki sprytowi i mądrości lisy to najbardziej rozprzestrzenione drapieżne ssaki na Ziemi.
Lis, jaki jest, każdy widzi. A jak nie widział na żywo, to na obrazku z pewnością. Lisy występują w wielu kulturach jako symbole sprytu i w odróżnieniu od mnóstwa innych mitów (tu może Was zaskoczę, ale jeże nie jedzą jabłek, a skorki nie wkręcają się w uszy) to przeświadczenie o ich przebiegłości jest jak najbardziej słuszne. Po pierwsze są drapieżnikami. Bardzo dawno temu, na swoich wykładach z ekologii behawioralnej, brytyjski profesor Robin Baker przekonywał mnie, że drapieżniki zawsze będą inteligentniejsze od roślinożerców, bo mają silniejszą presję ewolucyjną, żeby być spryciarzami. Jak stwierdził: „Drapieżnik musi przechytrzyć inne zwierzę, podczas gdy jedyne, co jeleń musi przechytrzyć, to źdźbło trawy”. No tak, to całkiem udany bon mot, ale trochę jednak upraszcza rzeczywistość. Pomijając już fakt, że inteligencję w ogóle trudno porównywać, bo nawet do końca nie wiemy, czym jest; dziś wiadomo, że do czynników, które bardzo silnie na nią wpływają, należy życie społeczne. Gatunki społeczne muszą mieć rozwinięte systemy komunikacji, muszą też znać się na polityce, pamiętać alianse i wrogości, statusy społeczne i mnóstwo konkretnych osobników. Co nie zmienia faktu, że drapieżniki rzeczywiście są mądre – i to dlatego tak chętnie na towarzyszy życia wybieramy psy i koty – lecz z pewnością nie one jedne. Lisy są przy tym drapieżnikami raczej niedużymi, więc nie mogą braków kognitywnych nadrabiać po prostu siłą. Poza tym znakomita większość z nich chętnie korzysta z różnych dostępnych źródeł pożywienia. A do tego intelekt bardzo się przydaje.