Ludwik Jerzy Kern – Wiersz o kotach
i
"Kochankowie mojej żony", Carl Kahler, 1891 r./Rawpixel (domena publiczna)
Doznania

Ludwik Jerzy Kern – Wiersz o kotach

Grzegorz Uzdański
Czyta się 1 minutę

Chciałbym napisać wiersz o swoim kocie,
Ale wierszy o kotach powstało już krocie.
Gdyby je zebrać razem – gigantyczna sterta.
Mamy, prawda, Rilkego, Szymborską, Herberta
(To proza poetycka, ale też się łapie).
Więc jak ja mam napisać o uszku czy łapie
po Rymkiewiczu, Blake’u (tamten o tygrysie,
Lecz to też kot, tylko duży). Już pot perli mi się
Na czole (nawet ten rym ostatni był już w „Tygrysie” Brzechwy).
I po co pisaliście tyle o kotach? Ech, wy
Poeci, czy wiecie, jak straszne to dla mnie obciążenie?
Gdy zaczynałem pisać, myślałem sobie, że nie
Potrwa to długo, a proszę: zaczynałem w zimie,
Jest lato, wiersz niegotowy. No bo po Tuwimie?
Jachowiczu? Petrarce? Konopnickiej? Eliocie?
No dobra, nie napiszę chyba wiersza o kocie.
Zamiast tego pomacham mu paskiem od szlafroka
(Przyczaił się na szafce i skoczył z wysoka
Na ten pasek), popatrzę, jak je (strasznie mlaszcze),
A potem
Go
Pogłaszczę.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Czytaj również:

Ludwik Jerzy Kern – Joga
i
zdjęcie: Photoholgic/Unsplash
Doznania

Ludwik Jerzy Kern – Joga

Nowe wiersze sławnych poetów
Grzegorz Uzdański

Miałem ćwiczyć dziś jogę,
ale nie mogę.

Co staje na przeszkodzie? Mówiąc krótko – życie.
Chciałem ćwiczyć o świcie.
Ale jak robić asany,
gdy jestem niewyspany?

Czytaj dalej