Mądry pająk
i
ilustracja: Marek Raczkowski
Doznania

Mądry pająk

Andy Weir
Czyta się 7 minut

Czego to samotni ludzie w kosmosie z nudów nie wymyślą. Znajdą nawet sposób, jak dogadać się z pająkiem.

Puk, puk, puk.

Nie, to wcale nie jest upiorne. Jestem całkiem sam na pokładzie statku kosmicznego dwanaście lat świetlnych od domu i właśnie ktoś puka w pokrywę włazu, ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

A jednak będę potrzebował oświetlenia. Odbijając się od ścian niczym kula bilardowa, nurkuję do laboratorium i po chwili wracam z latarką. Wchodzę do śluzy, nawet nie zawracając sobie głowy wkładaniem skafandra. Otwieram ręczne zawory w obu włazach, żeby napełnić tunel powietrzem. Wszystko przebiega tak, jak się spodziewałem. Wyprofilowana ksenonitowa rura nadal szczelnie przywiera do kadłuba. Otwieram zewnętrzny właz i opuszczam statek z latarką w ręku.

Tam, gdzie wcześniej znajdowała się przegroda, stoi teraz ściana z przezroczys­tego materiału. A po drugiej stronie czeka na mnie Rocky.

Rocky jest pająkiem. Pająkiem z wielkim odwłokiem.

Zawracam, gotów rzucić się do ucieczki, ale zdrowy rozsądek bierze górę.

– Spokojnie, tylko spokojnie – mówię do siebie i 

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Na pełnych obrotach
i
Okładka z archiwum nr 426/1953 r.
Doznania

Na pełnych obrotach

Historia z okładki
Ida Świerkocka

Niektórzy są ludźmi renesansu. A inni? Epoki, która dopiero ma nadejść.

Astronom, mistrz finansów, lekarz czy matematyk? Zręczny administrator czy kanonik warmiński? Skuteczny agent (i przy okazji syn agenta) czy ofiara ostracyzmu? Kim był Mikołaj Kopernik? Wychodzi na to, że każdym po trochu, choć elementów wiarygodnych z jego życia prawdopodobnie jest tyle, ile palców u jednej ręki, a tych niepewnych – uwaga, szacuję – tyle, ile palców wszystkich rączek Daniela Mroza zamieszczonych na łamach „Przekroju”.

Czytaj dalej