Mała śmierć
i
ilustracja: Daniel de Latour
Doznania

Mała śmierć

Maciej Wesołowski
Czyta się 15 minut

Maszyna emitująca dziwne dźwięki pochłonęła właśnie niejakiego Alfreda wraz z jego wszystkimi wspomnieniami i uczuciami. Mężczyźnie nie wolno się poruszać. Rozmyślać za to może do woli. Czy to skanowanie, czy to umieranie?

– Pan się położy.

– Ale…

– Tak, tutaj. Głowa w tamtą stronę.

– Ja?

– Tak, pan. To bardzo proste.

– Ale…

– Pan się boi?

– Ja? Nie, w żadnym wypadku.

– Czy ma pan klaustrofobię?

– Oj, tam… Klaustrofobię…

Alfred Chmurny miał przed sobą potężną rurę w kolorze kości słoniowej. Grzecznie położył się na twardej platformie. Pielęgniarka zaczęła przyklejać mu do ciała przyssawki z elektrodami, a na prawe przedramię założyła wenflon. Na koniec przykryła go kocem i podała słuchawki, w których niebawem usłyszeć miał metaliczny głos.

– Teraz proszę podać mi lewą dłoń… Dobrze. A teraz proszę złapać tę gumową gruszkę. Gdyby coś się działo, proszę ją mocno nacisnąć. To naprawdę nic strasznego. Najlepiej zamknąć oczy. Wtedy jest łatwiej.

– Jak długo to potrwa?

– Jakieś czterdzieści minut. W połowie badania wysuniemy pana i podamy dożylnie kontrast. Tylko proszę leżeć spokojnie, nie ruszać się. Oboje chcemy, żeby badanie się udało, prawda?

Chmurny spojrzał ostatni raz na pielęg­niarkę, potem na swoje stopy w błękitno-czerwonych trampkach, by po chwili odjechać w nieznane. W środku towarzyszył mu przedziwny akompaniament; jakaś pompa czy silnik rezonansowy otumaniały go bea­tem jak z techno party. Serce przyśpieszyło niemal natychmiast. Zrobiło się ciasno i duszno. Oddech Alfreda stał się płytki, nerwowy. Przestrzeń nad jego głową szybko się zawęziła: nad sobą miał półokrągły sufit, który stopniowo owijał się wokół całego ciała. Poczuł, że wszystko to zaraz otuli go jeszcze mocniej, ściśnie, a potem pochłonie. Na amen. Chciał krzyczeć i uciekać. Zgodnie z radą dziewczyny w białym kitlu na chwilę zamknął oczy. Szybko wyobraził sobie, że właśnie leży w trumnie dwa metry pod ziemią. Chwilę później był już pewien, że tak się

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Drżące ciało
i
zdjęcie: Max/Unsplash
Promienne zdrowie

Drżące ciało

Bioenergetyka Alexandra Lowena
Sylwia Niemczyk

Jedną z najbardziej szkodliwych tez, w jakie uwierzyliśmy, jest ta mówiąca o wyższości umysłu nad ciałem – twierdził Alexander Lowen, psychoterapeuta.

Jak może istnieć jakakolwiek wyższość, skoro to dwie strony tej samej monety, nierozerwalne i równorzędne? Lecząc psychikę, trzeba zatroszczyć się o ciało. I odwrotnie. To przekonanie stało się podstawą stworzonej przez Lowena analizy bioenergetycznej – nurtu terapii opartej na ruchu, dotyku i oddechu.

Czytaj dalej