Przyznam szczerze, to wszystko od początku trochę mi się podobało. Gdy tylko po raz pierwszy włożyłem maseczkę, zorientowałem się, że mogę robić miny, jakiekolwiek zechcę, i nikt nie uznaje mnie za niespełna rozumu.
Robiłem więc miny na lewo i prawo. Jeździłem pustymi autobusami na stojąco, bez trzymanki, w dzieciństwie to uwielbiałem, teraz mogłem to robić znowu, pędzić autobusem brawurowo jak Ben Hur i robić karkołomne miny.
Rękawiczki – te obcisłe, lateksowe – nie przypadły mi do gustu. Ale te luźne – foliowe – nawet polubiłem, przecież tak ładnie szeleszczą. W sklepach szeleściłem nimi bez przerwy, dzięki temu nie musiałem słuchać, o czym rozmawiają ludzie. O, pod tym względem nie mogłem narzekać. Szeleszczące rękawiczki i dystans 2 m – to wystarczyło, żebym niemal przestał zwracać uwagę na ludzi. Czasem dolatywały mnie jakieś strzępy rozmów, więc żeby nie psuć sobie pozytywnego nastawienia, przerzuciłem się na zakupy w Internecie. Ale potem znowu mogłem zacząć wychodzić, gdy w Internecie zakupiłem ten przedmiot magiczny, choć tak prosty, ten wynalazek nad wynalazkami – przyłbicę.
Że też wcześniej nie wiedziałem o istnieniu przyłbicy! Przecież to jest jeden z najwspanialszych tworów ludzkiego ducha. Gdy włożysz przyłbicę na głowę, wystarczy wyrzec słowo – i już. Normalnie, czyli bez przyłbicy, jak się wypowie słowo, to ono zaraz gdzieś znika, wsiąka, rozwiewa się. Przestaje istnieć. Pewnie dlatego ludzie zaczęli pisać. I nie bez powodu w średniowieczu pisaniem zajmowali się skrybowie, a rycerze w przyłbicach nawet nie myśleli o stawianiu liter i kalaniu się inkaustem. Ponieważ mieli swoje przyłbice. Bo jak się powie jakieś słowo w przyłbicy, to ono rozbrzmiewa, wypełnia cały czerep, ba, cały świat! Można z takim słowem pod przyłbicą gnać przed siebie na oślep i nie zastanawiać się nad niczym.
A jeśli połączysz przyłbicę z maseczką, to możliwości stają się olbrzymie. Oto przykład. Idę sobie przez park i widzę, że ktoś, dajmy na to, z kimś rozmawia. Ale zanim ich słowa dotrą do mnie, zamieniam je na inne. Tamci mogą mówić: „Trudno to wszystko przetrzymać” albo: „Kiedy to się skończy?”.
Ja jednak podkładam pod to własny dubbing, np.: „Ptaki w tym roku wyjątkowo pięknie śpiewają!” – mówi jeden człowiek, a drugi na to: „Absolutnie! A czytałeś już ostatni felieton Kołczingera?”. Maseczka ukrywa to, że mówię, przyłbica wzmacnia moje słowa, kierując je wprost do moich uszu. I wracam do domu zadowolony, bo przecież nieczęsto spotyka się w parku wielbicieli.